Na konto fundacji spłynęło: 156.921 zł – Na liście darczyńców realizację zaznaczam wytłuszczeniem nr oraz dodaje na końcu „- OK” lub – darowizna zrealizowana – jeśli występują jakieś nieścisłości proszę o maila.
A total of 156.921 zł has been paid into the Foundation’s account.
I mark the donor’s nr in bold on the list and add “OK” or “donation received” – if something isn’t right, please email me.
„To mnie nie dotyczy”, „to nie dla mnie” – tak większość pomyśli, bo po co cokolwiek zmieniać, nawet na pół roku. Gdy wyruszałem w 10tygodniową podróż w nieznane, słyszałem sympatyczne słowa: zostań z nami, zrzucimy się na respiratory, były też słowa na ostro: przegiął, a parę osób zacytowało z dumą receptę na długowieczność Winstona Churchilla, whisky cigar, and no sports. -:) Również stosowałem tę receptę (w części) ale błysku geniuszu premiera Anglii nie zaznałem.
“This doesn’t concern me,” “this is not for me” – that’s what most people would think, because why change anything even for six months? When I was setting off on my 10 week voyage into the unknown, I heard the friendly words: stay with us, we’ll chip in for the respirators, there were also harsh words: he’s overdoing it, and a few people even proudly quoted Winston Churchill’s recipe for longevity: whisky, cigar and no sports. I had also applied this recipe in part, but did not experience the flash of genius of the English Prime Minister.
Po 3 miesiącach , dzięki kilku rozmowom i listom zrozumiałem, czym więcej stał się ten projekt – na pewno jest charytatywny, ale dodatkowo ma za zadanie promować m.in. takie zasady jak poświęcenie, wyrzeczenie, konsekwencja w dążeniu do celu. Otacza nas medialna rzeczywistość, w której te cechy, albo są zarezerwowane dla największych i nieosiągalnych jak Justyna, czy Adam, (Kowalczyk, Małysz) albo traktowane jako naiwność, lub archiwalne wykopalisko.
Co proponuję? To samo, czyli półroczną podróż dla każdego w nieznane, tam gdzie nigdy nie był a dzisiaj, nie wyobraża sobie by mógł być. Wymagane są: konsekwencja w dążeniu do celu, dieta, z pewnością włączenie regularnego, poważnego treningu. Wiedząc sporo o bieganiu, przeciążeniach, nie lubiąc polskich dróg, gdzie rower jest nadal intruzem, proponuję wyzwanie pływackie w 2 odsłonach.
After three months, owing to several conversations and letters, I came to understand just how much more this project represents – it is certainly for charity but, additionally, has the task of promoting, among others, such principles as dedication, sacrifice and being consequential in reaching for goals. We are surrounded by a media reality where these characteristics are either reserved for the greatest and unattainable such as Justyna (Kowlaczyk) or Adam (Małysz), or treated as naïve or part of a bygone era.
What do I propose? The same, i.e. a six-month journey for everyone into the unknown, somewhere they have never before been and cannot imagine themselves today. What is required are: consequence in reaching for your goal, diet, and definitely the inclusion of regular, serious training. Knowing quite a lot about running, overstraining, and not liking Polish roads where bicycles continue to be intruders, I propose two types of swimming challenges.
1.
Dzieci i (dzisiaj) słabo pływający – wyścig pływacki dookoła mola w otwartym morzu na dystansie 1300m. Latem w Sopocie odbywają się 3 edycje (do wyboru) organizowane przez MOSiR Sopot http://www.mosir.sopot.pl/#!20140823relacja/c13ij , udział jest bezpłatny, zapisy w dniu startu – można praktycznie przyjechać na prognozę pogody. Pływanie w morzu jest inne, znacznie bardziej wymagające, dodatkowo w tłoku pojawia się stres, konieczność omijania innych – opisywałem to w blogu sierpniowym. Popłyniemy razem! Zdzicha też namówię, może i profesor pływania, ekspert od techniki open water (total immersion) Tadeusz Czepukojć dołączy, będę go zapraszał.
2.
Dorośli, osoby korzystające z nadmiernej ilości kilogramów, miłośnicy Winstona – dla Was mam coś więcej – wyścig pływacki 3 mola – Gdynia – Sopot – Gdańsk Brzeźno = 10km open water. Okres startu do ustalenia na wiosnę, ale gotowość powinna być już pod koniec czerwca. Warunkiem – temp. wody > 17stC i pianki pływackie. Przewidywany czas 1km: 30-35 minut. Start na własną odpowiedzialność, zalecam badania medyczne. Popłyniemy wzdłuż brzegu, z zabezpieczeniem indywidualnym (bojki) i kajakami (foto + dożywianie). Musi Was być minimum 3 osoby, może pojawić się niewielkie wpisowe związane z wynajęciem zabezpieczenia WOPR.
1. Children and weaker swimmers – a swimming race around the pier in the open sea at a distance of 1,300 m. Three editions (to choose from) take place in Sopot over the summer, organised by MOSiR Sopot http://www.mosir.sopot.pl/#!20140823relacja/c13ij, there are no participation fees and you sign up on the day – you can pretty much arrive depending on the weather forecast. Swimming in the sea is different, much more demanding, additionally it is stressful to swim in a crowd, needing to avoid others – I described this in my blog in August. We’ll swim together! I will also convince Zdzichu, perhaps even the swimming coach, expert in the open water total immersion technique, Tadeusz Czepukojć, will join in – I will invite him.
2. For the adults, those with a few extra kilos, fans of Churchill – for you I have something more – the 3 pier swimming race – Gdynia – Sopot – Gdańsk Brzeźno = 10 km open water. Starting time will be agreed upon in Spring but should be set by the end of June. The condition – a water temperature of > 17°C and wetsuits. Foreseen time per 1 km: 30-35 minutes. Start at your own risk, I recommend getting a medical check-up first. We will swim along the water’s edge with individual safety tow buoys and kayaks (photos + food). There must be at least 3 of you, there might be a small participation fee associated with hiring WOPR security.
3.
To wyzwanie jest możliwe do pokonania w sposób indywidualny. Maraton Hel-Gdynia, ok. 20km w wodzie, można przepłynąć w ramach zawodów, do których trzeba się samemu zgłosić, uzyskać kwalifikację ect. http://bctgdyniamarathon.pl/strona-glowna/. Osobę, której uda się dostać na te zawody prosimy o współpracę przy tworzeniu bloga – chętnie opowiemy o przeżyciach, przygotowaniach i emocji startowej.
Każda z osób, która chce wziąć udział w wyzwaniu, będzie proszona o zorganizowanie akcji fundrisingowej w swoim gronie. Zbieramy nadal dla Fundacji Maltańskiej. Proponuję prostą formułę.
1) obstawiamy każdą minutę w wyścigu dookoła molo sopockiego – np. 1 zł, to przy 40 minutach = 40 zł. Można obstawiać większą ilość uczestników.
2) obstawiamy każdy przepłynięty km, co z góry określa górną granicę 10km x (kwota) i dopuszcza możliwość wcześniejszego wyjścia z wody. Można obstawiać większą ilość uczestników
Opisy Waszych przygotowań, przepoczwarzania się, również chcielibyśmy opisać – czasu jest sporo damy radę.
3. It is possible to individually overcome this challenge. The Hel-Gdynia marathon, around 20 km in the water, can be swum as part of the competition where you must sign up personally, obtain the necessary qualifications, etc. http://bctgdyniamarathon.pl/strona-glowna/. We ask that the person who succeeds in qualifying for this competition cooperate with us on the blog – we are happy to write about the experiences, preparation and emotions of taking part.
Each participant in this challenge will be asked to organise fundraising activity within their own circle. We are collecting for the Malta Foundation. I propose a simple formula:
1) we bet on every minute of the race around the pier in Sopot (Molo) – e.g. 1 zloty per minute, which gives 40 zloty for 40 mins. Bets can be placed on more than one participant.
2) we bet on every kilometre swum, which sets the price automatically at 10 km x amount declared, and gives the possibility to leave the water earlier. Bets can be placed on more than one participant.
Aktualnie czekamy na spływ zadeklarowanych środków na konto Fundacji – pojawiało się już 112 000 zł. Są osoby, które wpłaciły więcej niż deklarowały, pojawiają się nowi darczyńcy – serdecznie dziękujemy w imieniu Fundacji Maltańskiej. Dzisiaj jest nas 240, – czuję się zobowiązany …
At present we’re waiting for the declared donations to make it to the Foundation’s account. New contributors have also joined. I’d like to thank you all on behalf of the Foundation.
Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie „Pomoc Maltańska”
Nr rachunku bankowego PKO BP S.A.
51 1020 1156 0000 7602 0089 7512
z dopiskiem „TT – respiratory”
Otrzymałem sporo krzepiących słów, dotyczących bloga, to miłe . Są osoby, które nawet zachęcają do kontynuowania, ale na horyzoncie widzę raczej porażkę. Pisać trzeba o czymś, więc musiałby ruszyć kolejny projekt. Pewne pomysły są, ale strach mnie ogarnia gdy pomyślę o organizacji i składaniu kolejnego życiowego puzzla. 26 lipca, w jednym z pierwszych blogów napisałem: drugi film pokazuje, że Ironman’i szukają nowych wyzwań, dla swojej dyscypliny, albo też miejsc, gdzie zawodnicy próbują się zatrzymać lub rozstać z tym sportem.
I’ve received many words of encouragement regarding this blog, which was nice. Some people even suggest I should continue with it, but I see defeat at the horizon. One has to write about something, so we would have to start another project. There are some ideas but I tremble at the thought of organizing it and putting together another jigsaw puzzle in my life. In one of the early posts, on July 26th, I wrote: the second video shows how the men and women made of steel seek new challenges for their discipline, and also new places where they try to stop or give up this extreme sport.
Start w sierpniu 2015 r. w ekstremalnej formule Ironmana – czyli bez wsparcia organizatorów (jedzenie), lodowata woda fiordów, w której trzeba przepłynąć 4km, czyli spędzić ok 1h20minut, 180km trasa jazdy rowerem w ruchu samochodowym, z podjazdami na 1200mnpm, maraton startujący z 190mnpm i wspinający się od 26km na górę (1880mnpm) podobną do Kasprowego Wierchu, z której potem trzeba jeszcze zejść – oznaczałby w moim przypadku, że w 11 miesięcy od debiutu triathlonowego stanąłbym na starcie Norsemana.
Entering in August 2015 the extreme Ironman formula challenge – no organizer support (food), ice cold water in the fiords (4 km), 180 km of cycling with steep stretches at 1,200 m above sea level, the marathon starting out at 190 m above sea level and ascending Gaustatoppen (1,880 m above sea level), the highest peak of Norway’s Telemark county, which you then need to descend from – all this would mean that in my case I would stand at the starting line of Norseman 11 months after my triathlon debut.
Zaglądałem na listę startową i z 284 zawodników w roku 2014, Zdzichu byłby vice seniorem zawodów. Ten film świetnie oddaje istotę wyzwania : https://www.youtube.com/watch?v=UiO-JRegQmM
Może jakaś firma, pomogłaby w realizacji traktując to jako swoją akcję CSRową? W oparciu o nową, tym razem 10 miesięczną opowieść można kontynuować charytatywną akcję Zakonu Maltańskiego, zachęcając różne środowiska do włączenia się . Czy to jeszcze kogoś z Was zainteresuje, czy możliwe jest utrzymanie ciekawej narracji, która przyciągnie na tyle, by nie doznać przesytu a dodatkowo jeszcze zachęcać innych? Nie wiem. Z lekką pomocą przyjaciół moglibyśmy zanurzać się etapami w długą i fascynującą historię Zakonu Maltańskiego przeplatając ją krótkimi informacjami o VO2max, kadencji, włożeniu dłoni do wody przed napływem, pod kątem 60 stopni.
Po co?
Zakładam, że parę kart z historii nikomu nie zaszkodzi, ale również, że kilku z Was również będzie chciało postawić sobie wyzwanie i to nie w stylu, odmówię sobie ciasteczko na imieninach u cioci, ale z gatunku takich, które zapamięta do końca życia. Takich, które będą zasługiwały na słowa, które napisał John Collins na karteczce, wręczanej zawodnikom pierwszego Ironmana „behind the finish line brag for the rest of your life„, [ za metą chwalić się do końca życia ]. Jestem w trakcie analiz i wkrótce będę w stanie zaproponować wyzwanie oraz zarys części charytatywnej. Jednak już teraz kupcie karnet na basen, pianki pływackie wówczas gdy nabierzecie innych kształtów. Niecierpliwi? Ratownictwo morskie na całym świecie działa pod znakiem krzyża maltańskiego – będzie nam towarzyszem już we wrześniu 2015 roku.
Maybe some company could help in organizing this, as part of its CSR efforts? The new narration, this time 10 months long, could be a continuation of the Maltese Order’s charitable work. Various groups could be invited to join in. Would you still be interested? Would it still be possible to weave a new story which would attract people and not make them feel fed up? I don’t know. With a little help from our friends we could get immersed into the long and fascinating history of the Order of Malta, alternating it with short pieces on VO2 max, cadence, putting the hand in water at the angle of 60 degrees.
What for?
I assume that a few history lessons will do no one any harm, but also that a few of you will want to take up a challenge. Not the kind of challenge where you give up having sweets at your auntie’s nameday party, but the kind that one remembers for the rest of one’s life. A challenge which will deserve the words written by John Collins on the ticket given to the participants of the first Ironman ever: “behind the finish line brag for the rest of your life”. Right now I am in the middle of making analyses and soon I will be able to present the challenge and the outline of the charity part. Eager to know more? Sea rescue vessels carry the Maltese cross all around the globe – it will accompany us in September 2015 already.
Przepraszam za prywatę, ale jeszcze czuję się lekko uprzywilejowany. Janek – nasz syn kończy dzisiaj 21 lat. Tylko ta liczba daje mi świadomość upływającego czasu, natomiast ostatnie, prawie 3 miesiące to była podróż do przeszłości. Cofnąłem maszynę czasu o jakieś 20 lat i to jest nasza z Kasią, osobista nagroda, niesamowite uczucie warte włożonego wysiłku.
Druga nagroda dla szpitala rośnie, to znaczy – pieniądze spływają na koto fundacji, za co bardzo, w jej imieniu dziękujemy. Według danych z piątku jest już około 90 tys. zł i zgodnie z deklaracjami powinno jeszcze pojawić się około 70 tys. zł. Całość rozliczenia akcji opublikuję po jej zakończeniu, również rozliczenie będzie dostępne w zwykłym sprawozdaniu z działalności fundacji, ale to za jakiś czas.
Please forgive me for mentioning private matters, but I still feel somewhat privileged. Our son Janek is turning 21 today. It’s only thanks to this number that I am aware of the time passing, whereas the last almost 3 months were a journey to the past. I moved the time machine back by some 20 years and this is our – Kasia’s and mine – personal reward for all the invested efforts.
The other reward, the one for the hospital, keeps on growing. The money keeps coming to the foundation’s account – thank you on its behalf. As of last Friday, the total amount of donations is already 90 thousand PLN, and another 70 thousand, declared by the contributors, should come to it. I will keep you posted once the whole project has been wrapped up. The numbers will also figure in the foundation’s report, but that comes later.
WPŁATA DAROWIZNY NA KONTO:
Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie „Pomoc Maltańska”
Gdy mój Ojciec dowiedział się o projekcie ‘Ironman za respiratory’ – powiedział mi – tobędzie piekło. Zacytowałem te słowa na blogu i znalazły się osoby, które uważały, że sportowanie nie jest piekłem – słusznie. Jednak z perspektywy tego czasu mogę rozwinąć to z pozoru proste określenie. Oczywiście było ciężko, bo ciepło i sucho w ustach, ale to banalne i wiem, że Tacie nie o to chodziło. Są ciekawsze aspekty – była pycha, która boleśnie został skarcona strachem i to wielokrotnie, chciwość, bo chciałem już teraz, wszystko i od razu, za którą słono płaciłem po treningach złym samopoczuciem, skurczami w nocy, ect., musiałem porzucić przyjemności ciała i stołu, gniew przekuć w pozytywny napęd, a najgorszym, codziennym przeciwnikiem było lenistwo. Ten czas to przepracowany rachunek sumienia i to po wielokroć. To właśnie zapanowanie nad demonami naszej natury pozwoliło wbiec na metę, w miarę godnie i w dobrym czasie.
Akcja nabrała innego wymiaru, za dostrzeżenie czego bardzo dziękuję – Tomek
Donations can be made to the following account:
The Polish Knights of Malta Foundation “Pomoc Maltańska” in Warsaw
When my Father learned about the project ‘Ironman for ventilators’, he said: this will be hell. I quoted his words in my blog and it turns out there were people who rightly believe that sport is not hell. But with the benefit of hindsight I can describe in more detail this seemingly simple image. Of course it was difficult, because my mouth got hot and dry, but this is banal and I know my Dad did not mean that. There were more interesting aspects too: vanity, which was punished by fear on many occasions; greed: because I wanted it all there and then, and for which I paid with feeling low after training sessions and with night cramps etc; I had to give up the pleasures of the flesh and the table, I had to transform anger into a positive drive. And my worst sin, committed daily, was laziness. This whole time was a repeated examination of my conscience. It was thanks to harnessing the demons of our nature that I was able to get to the finishing line with some dignity and with a good result.
Thank you for noticing that the project has gained a new dimension – Tomek
Wojciech Ratkowski: Pokażesz nam wszystkim, że ciężką pracą i wiarą w jej końcowy efekt, pokonasz nie tylko dystans ironman’a, ale że można też przełamać bariery niemożności tkwiące w nas samych. Powodzenia.
Tatiana Andrzejewska: Dzięki, że to robicie. Świadomość, że są ludzie którzy troszczą się o innych i którzy przekraczają swoje różne ograniczenia, wygodnictwo, lenistwo, humor, emocje, przyzwyczajenia, kondycję, by pomóc innym daje wiarę, że wszystko, naprawdę wszystko jest możliwe i że warto żyć, próbować, zmieniać się, rosnąć i rozpoczynać od nowa. Że warto znaleźć w sobie siłę, by zawalczyć o samego siebie i o innych. Dziękujemy z całego serca.”
Lukasz Hryckiewicz: Chciałbym bardzo serdecznie pogratulować, bardzo wielu rzeczy, a jest tego naprawdę dużo. Przede wszystkim hartu ducha i zaparcia w treningach, przygotowania, codziennego porannego wstawania i zmuszania siebie do coraz to większego wysiłku, podjecie próby przygotowania się i konsekwentne realizowanie tego dzień po dniu jest naprawdę czymś niebywałym, zwłaszcza przygotowanie się do tego w tak krótkim czasie, w chyba najtrudniejszych zawodach jakie istnieją. Zorganizowanie całej akcji, łącznie z nagłośnieniem jej, co poza treningami, które na pewno wysysały masę energii jest czymś również niesamowitym, gdyż zapewne gdyby nie to, to ja i pewnie masa osób nigdy by sie do tego nie przyłączyła z prostej przyczyny – bo by nie wiedziała.
Śledzenie Pana bloga, przemyśleń, opisów i zmagań tylko i wyłącznie upewniło mnie, iż zadeklarowałem udział w bardzo słusznej akcji, gdyż znalazł się ktoś, kto zupełnie bezinteresownie wyciął swój znaczny kawałek życia aby zrobić coś, aby pomoc innym, to coś, to nie była kwesta uliczna, do których zawsze podchodziłem z dużym oporem ale włożenie niesamowitego wysiłku fizyczne z ogromną konsekwencją i dlatego też zdecydowałem się wziąć w tym udział.
Jeszcze raz serdecznie gratuluje przede wszystkim ukończenia i to ze świetnym wynikiem, świetny cytat w ostatnim wpisie podsumowuje całość – żelazo nie klęka.
Opaskę na rękę, chciałbym nosić aby pokazać, iż takie akcje mają miejsce.
Oficjalny FILM z Castletriathlon Malbork 2014
Wojciech Ratkowski:You will show us all that hard work and a strong belief in its effect will let you complete the Ironman distance, and also that one can overcome the barriers which exist inside of us. Good luck.
Tatiana Andrzejewska:Thank you for doing this. Knowing that there are people who care about others and who overcome their limitations, their laziness, their moods and emotions, their habits and shape in order to help others, gives me faith that everything, and I mean really everything, is possible, and that it is worth to live, to try, to change, to grow and to start over again. That it worth it to find the strength inside to fight for oneself and for others. Thank you with all my heart.
Lukasz Hryckiewicz: I would like to congratulate you, and there are many things to congratulate for. First of all: your courage and strong will to continue training, your preparations, waking up early every day and subjecting yourself to an even greater effort. Undertaking the attempt to get ready and carrying out the plan day after day is something truly amazing – especially given such a short time and probably the most difficult discipline there is. Organizing the whole project and publicizing it must have been time and energy-consuming just as well as the training sessions, and it is also admirable – if not for that, many people, myself included, would never have joined for one simple reason: we would never have learned about it.
Following your blog along with your thoughts, descriptions and efforts only made me the more certain that I chose to join a very righteous project, started by someone who, not hoping for any benefits for himself, cut out a significant sections of his life in order to do something to help others. This “something” was not just ordinary fundraising in the streets – which is something I have always been skeptical of – but investing an immense physical effort with great consequence, and this is why I decided to join in.
Once again let me congratulate you on having completed the challenge, AND with a great result. The quote in the last entry, “iron doesn’t kneel”, sums it up very succinctly.
I would like to wear my wristband in order to show the world that such things are done.
The official video from the Castle triathlon Malbork 2014
Zacznę od cytatu z listu jaki otrzymałem od Tatiany z Warszawy:
„Dzięki, że to robicie. Świadomość, że są ludzie którzy troszczą się o innych i którzy przekraczają swoje różne ograniczenia, wygodnictwo, lenistwo, humor, emocje, przyzwyczajenia, kondycję by pomóc innym daje wiarę, że wszystko, naprawdę wszystko jest możliwe i że warto żyć, próbować, zmieniać się, rosnąć i rozpoczynać od nowa. Że warto znaleźć w sobie siłę, by zawalczyć o samego siebie i o innych. Dziękujemy z całego serca.”
Szpital otrzyma potrzebne środki a my, wielką satysfakcję – jeśli jest tak jak piszę Tatiana, że akcja działa również w tym wymiarze. Dziękuję w imieniu Kasi oraz Ani i Jerzego Donimirskich, którzy ciągną ze mną projekt poświęcając masę swojego czasu.
Let me begin with a quote from a letter I got from Warsaw from Tatiana:
“Thank you for doing this. Knowing that there are people who care about others and who overcome their limitations, their laziness, their moods and emotions, their habits and shape in order to help others, gives me faith that everything, and I mean really everything, is possible, and that it is worth to live, to try, to change, to grow and to start over again. That it worth it to find the strength inside to fight for oneself and for others. Thank you with all my heart.”
The hospital will get the funds it needs, and what we will get is immense satisfaction – as the project seems to work on this level too, as evidenced by Tatiana’s words. I would also like to express my gratitude on behalf of Kasia as well as Ania and Jerzy Donimirski, who have been sacrificing a lot of their time for this project along with me.
Kasia nie chciała, by ją wymieniać w blogach, miałem pełne embargo na zdjęcia, co nie ułatwiało pisania – teraz, za metą chyba mogę więcej? Kasiu dziękuję Ci za te 10 tygodni, za akceptacje braku wakacji, akceptację rozwalonych weekendów, przebudowania mieszkania na salę treningową, pomoc o 5:30 rano w zapasach z budzikiem, ale również tolerowanie moich humorów w końcówce. Towarzyszyłaś na rowerze w treningach biegowych, pilnowałaś diety, pomagałaś w ćwiczeniach rozciągających, robiłaś masaże. Bez Twojego wsparcia, te 24h w Malborku byłyby znacznie trudniejsze. Domyślam się co przeżywałaś gdy w TVN komentowałem w lipcu śmierć triathlonisty, albo gdy słyszałaś dookoła siebie opinię, że to jest niebezpieczne. Milczałaś, gdy straciliśmy na koniec sierpnia kontrakt a wszystko kręciło się wokół startu. Choć jesteś taka delikatna, to jesteś również bardzo silna. Dziękuję.
Świetna, niedzielna relacja Ani i Kasi oraz błyskawicznie tłumaczenie Ani Kruk pozwoliło wielu śledzić wydarzenie. Sam czytając rano, ponownie przeżywałem ten start. Otrzymałem gratulacje, słowa uznania dla naszego teamu – to dla nas ważne. Oczywiście jest też tak, że po dobrej zabawie budzimy się bólem głowy i lżejszym portfelem. Dzisiaj boli mnie wszystko i wiem że łatwiej będzie przypomnieć sobie osoby, które balansując na granicy życia i śmierci zależą w pełni od tych respiratorów, które kupimy. Moja siostra napisała, że minąłem metę ale, że to nie kończy akcji i co …? To wspaniałe – otóż pojawiły się deklaracje darowizn, jest i osoba, która podwyższyła swój zakład. Wy kontynuujecie podczas gdy ja zakończyłem po 10 tygodniach – dzięki wielkie w imieniu fundacji maltańskiej i szpitala.
Kasia didn’t want to be mentioned in the blog entries and I had a total ban on her photos, which didn’t make things easy for me – now that the race is behind us I hope I’m allowed a bit more? Kasia, thank you for those ten weeks and for having accepted no holidays, ruined weekends, rearranging the flat and turning it into a gym. Thanks for your help at 5:30 AM when I wrestled with the alarm clock and for putting up with my moods near the end. You kept me company on your bike when I was training for the run, you monitored my diet, helped me in stretching exercises and gave me massages. Without your support the 24h in Malbork would have been much harder. I can only imagine what you went through when I commented the death of the triathlon participant in July on the television, or when you heard people say that what I was doing was dangerous. You were silent when in the end of August we lost touch and everything revolved around the IM. Even though you’re so delicate, you’re also very strong. Thank you.
The fantastic live coverage provided on Sunday by Kasia and Ania, along with Ania Kruk’s prompt translation, allowed many people to follow the events unfold. I received many congratulations and words of appreciation for our team – this means a lot to us. When I read it this morning, I was taken back to Sunday myself. Often, as we know, a great time we’ve had means waking up the next day with a headache and a lighter wallet. Today I ache all over and I know it will be a reminder of all the people who are suspended between life and death and who depend entirely on the ventilator we will buy. My sister wrote that crossing the finishing line wasn’t the end of the project…And what happened? New contributions appeared and one person raised their bet – this is unbelievable. You keep on going strong while I finished after ten weeks – thank you again on behalf of the foundation and the hospital.
W Malborku noc z soboty na niedzielę była krótka, ktoś nieopodal imprezował, przez godzinę wył alarm, „wielkie nawadnianie” – dzień przed startem pije się dużo, tak by siki były blade – powodowało, że dwa razy sprawdzałem czy są blade, wszystkiego spałem może ok. 2 godzin. Rano po 4tej owsianka z rodzynkami, polana miodem i zielona herbata (działa dłużej niż czarna). Gdy doszedłem na start i zobaczyłem czarną rzekę to zrobiło mi się miękko. Po krótkiej krzątaninie weszliśmy do wody, ale był tłok i brak miejsca na rozruch pływacki. Gdy ruszyliśmy z 3min opóźnieniem, dostałem się w sam środek „pralki”, młócka była okrutna, stąd wielu chowa pasek od okularów pod czepek. Dostałem parę kopów, ktoś mnie pociągnął za nogę – to należy do uroków startu, walka o miejsce przez 500m jest walką wręcz. Bez doświadczenia, ale po Zdzichowej edukacji, wiedziałem, że albo boczkiem, albo na pięści – wybrałem to drugie i po 200m wokół mnie było coraz mniej ludzi.
Saturday night in Malbork was a short one with someone nearby having a loud party and an alarm howling for an hour. On top of that, I went through the “great hydration” – the day before the event one has to drink so much for urine to become pale, and so I kept on checking whether it was indeed pale. With all that I slept for 2 hours tops. At 4 AM I had my oatmeal with raisins and honey with green tea (lasts longer than black). When I got to the starting line and saw the black river, I felt soft in the knees. After a short while we entered the water but it was so crowded that it was hard to warm up. When we set out three minutes late, I found myself in the very centre of the “washer”, there were arms flailing all around – which is why many people tuck their goggles strip under the cap. I got kicked a few times, someone pulled my leg, but this is one of the charms of stetting out. The first 500 m is a fight is a close combat. I have no experience but educated by Zdzichu I knew that it was either swimming on the side or using my fists – I chose the latter and after 200 m there were fewer people around me.
Oczywiście zapłaciłem za to hiperwentylacją, zaparowały okulary, do tego przy pierwszej boi dopłynąłem do zasapanego jak ja faceta, który przeszedł do stylu klasycznego – silny kop prosto w ramię uświadomił mi, że to może być groźne, woda mulista, a do tego szuwary – nic nie było widać na wyciągnięcie ręki. Po 900m ustabilizowałem oddech, zrobiło się luźniej i płynąłem, wiedząc, że ruchy są obszerne, mocne a oddech spokojny. Przemierzałem dystans i nie mając już za wiele do roboty czekałem na wschód słońca znad murów zamku i zmówiłem krótki, ale konkretny pacierz. Dopiero na rowerze uświadomiłem sobie, że popłynąłem poniżej 1h30min. O poranku ( 7:30 ) było dość rześko, ale nie zdecydowałem się ubierać drugiej warstwy na górę, dookoła zawodnicy wkładali specjalistyczne obcisłe wiatrówki, ja miałem tylko trykocik wkładany przez głowę, którego bym nie zdjął przez kask, więc pomny na słowa Zdzicha – po 20 minutach z dużych mięśni buchnie jak z pieca, więc wytrzymasz – pojechałem w body i nie było źle.
This of course led to hyperventilation and my goggles steamed up. At the first buoy I leveled up with a man just as short of breath as me, who had switched to breaststroke. A strong kick right in the shoulder made me realize that this was dangerous: muddy water and reed beds with hardly any visibility. After 900 m I stabilised my breathing, it got less crowded and I swam knowing that my moves were wide and powerful and my breathing was calm. I was doing my distance without much else to do, so I waited for the sunrise over the castle walls and I said a short but concise prayer. At dawn (7:30) it was quite cool, but I decided against putting on another layer on top. Others were putting on specialist tight windbreakers and I only had a simple pull on leotard which I wouldn’t be able to take off with the helmet on, so bearing in mind Zdzichu’s words – after 20 minutes your large muscles will fire up like a stove, so you’ll be ok – I cycled wearing my bodysuit and it wasn’t bad.
Na rozgrzewkę narzuciłem mocne tempo ok. 33km/h i zacząłem drugie śniadanie – galaretki energetyczne, batonik, do tego woda z miodem i cytryną. Słońce wstawało, było pięknie i … szybko. Ostatnia wizyta u Marka Szerszyńskiego w serwisie rowerowym w Sopocie, to również rada na jakich przełożeniach jechać, Zdzichu powiedział, że idealna kadencja dla mnie to 73/min i poszło. Było też zabawnie. W ostatnim dniu przed wyjazdem zamontowaliśmy przystawkę lemonda – ja na takim czymś nigdy nie jeździłem.
To warm up I took on a fairly good speed of ca. 33 km/h and I started munching on my 2nd breakfast: energizing jellies and bar, plus water with honey and lemon. The sun was rising, it was beautiful and.. fast. At the last visit to Marek Szerszyński’s bike repair place in Sopot I learned what gears I should be using. Zdzichu said that the perfect cadence for me was 73 revolutions per minute. There were fun moments too. The last day before leaving we attached a clip-on aerobar, known as Lemonds – I’d never used anything like that.
Pedałuję pierwsze kółko i mija mnie gość, który życzliwie podpowiada, że źle trzymam, bardziej do przodu mniej na nadgarstkach, bo przedramiona siądą. Zweryfikowałem kosztem mocniejszego rozciągnięcia pleców i było lepiej. Maksymalną prędkość którą jechałem to 35,5km/h, ale odpuszczałem, bo to kosztuje, średnia wyszła 29,4 km/h. Bardziej pilnowałem tętna, które wahało się od maks 141ud/min, ale były i fragmenty relaksu 110 ud/min – średnie 131ud/ min i tak miało być. Na każdym kółku coś jadłem i dużo piłem, wiedząc, że to opóźni skurcze, prewencyjnie łyknąłem też koncentrat magnezowy (150km). Na trasie, w połowie mojego czasu, był też wypadek –czołówka dwóch zawodników, dojechałem tam 2 minuty po zdarzeniu, tłumek udzielał pierwszej pomocy, ktoś dzwonił, ktoś reanimował – wyglądało to strasznie, jednego nieszczęśnika odwieźli do szpitala a ja jechałem coraz mocniej skoncentrowany.
In my first loop I was passed by a guy who was kind enough to give me a hint: I was holding the handlebars wrong: more forward and less on your wrists, or your forearms will go bust. I followed the advice and it was better but at the cost of stretching my back even more. The maximum speed I made was 35.5 km/h but I didn’t force it because one pays for it later. The average was 29.4 km/h. I focused on keeping my heart rate in check. It oscillated between the maximum of 141 beats per minute and slower “relaxation” moments with 110 bpm. The average was 131 bmp, as planned. With every loops I ate a bit and drank a lot. Knowing it would delay cramps, I also had a magnesium supplement (at 150 km). There was also an accident, more or less halfway through my time – two cyclists collided head-on. I got there 2 minutes after it happened, a small crowd was busy with CPR, someone on the phone – it looked terrible. One unlucky contestant was taken to hospital and I pushed on more and more focused.
Ostatnie 60km było trudne, zerwał się porywisty wiatr, który w normalnej pozycji hamował do 20km/h, więc praktycznie cały czas trzeba było jechać „na lemondzie” by utrzymać choć 27km/h, do tego zadzierałem głowę do góry, bo utrzymanie prostej linii było bardzo trudne tak ze względu na wiatr, jak i zmęczenie.
The last 60 km were difficult, with strong wind which slowed us down to 20 km/h in the normal position, so I rode leaning on the aerobars practically all the time to keep the speed at some 27 km/h. I had to keep my head up because it was hard to keep moving in a straight line both due to the wind and the tiredness.
Czas dla tych 180km w nieco ponad 6godzin, przy tych warunkach i dwukrotnym sikaniu jest świetnym wynikiem. Piotr dzięki za rower!
The time of just over 6 hours for those 180 km, in those conditions and with two stops to pee, is a great result. Piotr, thank you for the bike!
Wiedziałem, że ta część poszła lepiej od założeń a pływanie zrobiłem bez siłowania, jednak bałem się zejścia z roweru. Kasia (robiąc fotografie!) wołała przypominając, bym w strefie zmian rozciągnął Achillesy. Pamiętałem, ale to bardzo ważne, gdy główny support pamięta detale, to oznacza, dla mnie – pół przytomnego, że będzie pomagała w tych trudniejszych chwilach. Przed biegiem, sznurowanie butów, bananek, łyk nagrzej niestety coli, rozciąganie i wstałem.
I knew this part had gone better than expected and I had swum without forcing it, but still I feared dismounting the bike. While taking photos, Kasia shouted from the distance to remind me to stretch my Achilles tendons in the changing zone. I did remember, but it was very important that she remembered such details. It meant that she would help me in the hard moments, and I was already half-conscious by then. Before the run: tying up the shoes, a banana, a sip of coke (sadly warm), stretching and I got up.
Nogi były moje, więc z nadzieją ruszyłem.
The legs were mine so I set out with high hopes.
Pierwsza z 7 pętli poszła w dobrym czasie, może nawet za szybko, kolejne trzy to niestety walka z bólem, przyplątały się kolki, a do tego nie byłem w stanie wypić isotonica, czy zjeść żelka energetycznego, bo zwróciłbym natychmiast, została tylko woda i świeże pomarańcze, w które wgryzałem się i wysysałem sok, co okazało się dobrą metodą.
The first one of the 7 loops was done at a very good pace, maybe even too fast. The next three ones were a struggle with pain, unfortunately, as I had colics. On top of that I wasn’t able to drink an isotonic drink or have an energizing jelly because I would throw it up at once. So what was left for me was water and fresh oranges which I bit into and sucked out the juice – this proved a good method.
Przebiegnięcie przez strefę turystyczną i krzyżackie kocie łby okazało się perfidnym planem organizatora, nogi wyginały się a ścięgna trzeszczały jak stare parciane paski – to mi odnowiło niezaleczonego po maratonie Achillesa, oberwały też wiązadła w kolanach. Ktoś wywiesił dobry napis na plakacie – żelazo nie klęka – był jak najbardziej a propos. Jakiś ratownik próbował zamrażać mi lewe ścięgno, ale pryskał chlorkiem na skarpetę, jakby się brzydził lekko ją uchylić i dopiero na kolejnym kółku Ola, pomogła zrobić to jak należy.
Crossing the tourist area and the cobbles of the Teutonic Knights turned out to be part of the organiser’s evil plan. My legs would twist and my tendons crackled like old canvas belts – this caused my Achilles contusion from the previous marathon to wake up, as well as my knee ligaments to tear. Someone wrote a good slogan on a poster – iron doesn’t kneel – this was very a propos. Some medical assistant tried to cool down my left tendon but he kept on sprinkling chloride on my sock as if it was too gross so be moved. It was only at the next loop that Ola helped me do it right.
Na 3 i 4 kółku miałem ogromne kryzysy, jeden za drugim – to była moja „ściana”, ale tylko fizyczna, bez zwątpień i cierpień mentalnych. Widziałem Tatę, potem Zdzicha, grupę kibiców ze Szpitala w Barczewie, moje dzieci, które aktywnie pomagały (foto i realizacja drobnych poleceń Kasi), siostrzeńców, przyjaciół – to niesamowicie pomaga.
The 3rd and 4th loops gave me huge crises, one after another. This was my “wall” but it was only physical, with no mental suffering or doubt. I saw my Dad, then I saw Zdzichu, then the group from the Barczewo Hospital. I saw my children, who helped actively (photos and small errands ordered by Kasia), my nephews and friends – this helps a great deal.
W zupełnie odległym miejscu pojawił się Tomek (IILO), który specjalnie przyjechał odjąć mi 28lat -:). Chylo, nawet nie wiesz jakie to było dla mnie ważne, ta krótka konwersacja, łyczek wody, przybita piątka. Ale kryzysy mają swoją siłę, powracają, atakują gdy wszystko wydaje się już dobrze, nie można ich dokładnie przewidzieć, można na nie czekać. Wiesz, że będzie bolało, ale ból to słabości opuszczające nasze ciało – nic więcej. Ja starym sposobem, udałem się po pomoc do Mamy, której z nami już nie ma od 12 lat, a która pozawala bym się potknął ale nie upadł.
At some point I saw Tomek (secondary school nr 2), who had travelled a great distance to come here and make me feel 28 years younger J You don’t even know how important this was for me – this short chat, a sip of water, a high five. But crises have their own power and they return and attack when everything seems alright. They can’t be predicted, one can just wait for them to kick in. You know it will hurt, but pain is weakness leaving the body, nothing more. I used my old method and turned to my Mum, who has been gone for 12 years, and who lets me stumble but won’t let me fall.
Myślami również, krążyłem wokół osób, które nie znam, ale widziałem w szpitalu oraz tych, które znam i wiem, że walczą bardziej niż ja, ale bez rozgłosu – Agnieszka, Ela, Tatiana, Lusia.
Tak, byłem skoncentrowany i bardzo zmotywowany, na piątej pętli postanowiłem policzyć czas i biec regularnym tempem. I jedno i drugie mi nie wychodziło. Po pierwsze nie miałem okularów i źle odczytywałem czas, więc wydawało mi się, że nie złamię 13h. Biegnąc w parku usłyszałem jakieś radio, w którym podali godzinę, zacząłem dodawać od 6:03 pływanie, rower i teraz bieg, ale cały czas coś źle liczyłem. Komputer treningowy miałem włączony od początku roweru, bez pływania, ale naliczanie czasu wyświetlało się małymi cyferkami (duże były tempo i tętno] i w końcu odpuściłem, wiedziałem że będzie 12 kwadransów, a mój wynik jest bez znaczenia dla tego sportu i chyba dla mnie. Na ostatniej pętli działał już efekt przyciągania mety, dodatkowo spotkałem Olę, która mi podpowiedziała, że będzie bardzo dobry czas, chwilę podbiegł ze mną Jarek, dzięki któremu nie zwolniłem na końcu. Ostatnie 200m – postanowiłem się -:) „uczesać”, wyprostować i godnie pojawić na mecie – chyba tylko się pojawiłem .
My thoughts were also with the people I don’t know but whom I had seen in the hospital, and those I know and who I know fight even more than I do, but without publicity: Agnieszka, Ela, Tatiana, Lusia.
Yes, I was focused and highly motivated, and at the 5th loop I decided to calculate the time and run at an even pace. I wasn’t able to do either. Firstly, I had no glasses and I misread the time so I thought it wouldn’t be possible to break 13h. Running through the park I heard some radio give the time. I began counting up starting from 6:03: swimming, cycling and now the run, but all the time I was getting it wrong. My training computer had been running since the start of the bike ride, no swimming, but the display had the time in really small digits (while the pace and the heart rate were large) and so I gave up eventually. I knew it would be 12 quarters of an hour, and my result was irrelevant as far as this discipline is concerned, or even me myself. At the last loop I felt the finishing line pulling effect, I also met Ola who have me heads up on the good result, soon afterwards I had Jarek running along thanks to whom I didn’t slow down at the end. The last 200 m: I decided to “fix my hair”, straighten up and show up at the finishing line looking dignified – I think I only managed to show up.
Za metą radość i ulga.
After the line the joy and relief.
No i w trakcie pisania spłynęły wyniki: Na 177 zgłoszonych do IM zostało sklasyfikowanych 124 startujących, zająłem 72 miejsce, w swojej kat wiekowej M45 byłem 6. Czas łączny 12h23min30sek
Pływanie: 1:24’01” (miejsce total: 81 w pływaniu), ale nawigacja w tym mule i szuwarach nie była łatwa, więc krążyłem i pewnie popłynąłem ponad 4km / strefa zmian 9’26” – tu sobie popasałem za długo/ rower 6:02’38” (miejsce 66 w rowerze), / strefa mian 5’47” – a mnie się wydawało, że krócej / bieg 4:41’20” (miejsce 69 w bieganiu). Biorąc okoliczności wynik jest duży. 10 tygodni temu nie wiedziałem czy zdążę się przygotować. Zakodowany sport sprzed 30 lat trzeba było uruchomić. Ponoć drzemie w nas pamięć mięśniowa, ale pytanie czy po tylu latach nie jest zepsuta, do tego trzeba było zdjąć warstwę tłuszczu i pamiętać, że nie mam 18 lat. Bez przewodnika po triathlonie jakim jest Zdzichu, błądziłbym znacznie dłużej – dziękuję Ci. Dalej to już reżim i konsekwencja, a na starcie koncentracja i silna motywacja – dlatego się udało.
As I am writing this, the official results appear: out of 177 participants in the IM 124 have been classified. I was 72nd, and in my age category M45 I was 6th. Total time 12h23min30sec.
Swimming: 1:24’01” (classified as 81st), but navigating in this mud and reeds wasn’t easy so I moved about and probably went over 4 km / changing zone 9’26” – I grazed on for too long here/ cycling 6:02’38” (classified as 66th), / changing zone 5’47” – and I thought it would have been much less / running 4:41’20” (classified as 69th). Considering the circumstances the result is large. Ten weeks ago I didn’t know if I would make it on time with preparations. I had to re-activate sport which had been encoded into me 30 years before. Apparently there is some sort of muscle memory that’s dormant in us but the question was if it was still good after all these years. On top of that I had to take off the layer of fat and bear in mind I’m not 18. Without a triathlon guide like Zdzichu I would be in the dark for much longer – thank you. It worked thanks to the regime and consistence and on the day: focus and strong motivation.
Wieczorem o 22:00 odbyła się oficjalna dekoracja zwycięzców i Zdzichu wszedł na 1 miejsce w kat. 55lat w ½ IM z czasem 5:23’26” . Pływanie 1,8km 39’53” (101 miejsce wśród wszystkich 185 sklasyfikowanych) [3’31” czas zmiany] rower 90km 2:36’55” (38 miejsce) [2’26” czas zmiany] bieg 2:00’41”(100 miejsce). Zwracam uwagę na średnią na rowerze – prawie 35km/h – to niesamowite.
At 10 in the evening an official award-giving took place and Zdzichu mounted the top in the category M55 in ½ IM with his result of 5:23’26”. 1.8 km swim 39’53” (101st among all 185 classified participants) [3’31” changing time]; 90 km cycling 2:36’55” (38th) [2’26” changing time]; run 2:00’41”(100th). Look at the average speed when cycling: almost 35 km/h – this is amazing.
Poniedziałek, jesteśmy w domu, o 6h20 obudziłem się zgodnie z dotychczasowym rytmem, wanna, rosołek od Cioci Basi i katalogowanie strat – lewe kolano i prawe ścięgno Achillesa, kilka paznokci u stóp – nie jest źle – nigdzie się nie wybieram. Przyszedł sms od Zdzicha – małe pływanko jutro? Zdzichu, może pojutrze.
Są i pytania co dalej. Ostrożnie proponuję tak – blog mógłby funkcjonować, może przejąć rolę tablicy zamiarów i realizacji, w zakresie różnym, np.: odrywam się od komputera, mniej jem, idę na Mt Blanc w intencji, albo mniej pracuje, cokolwiek chcesz zmienić albo osiągnąć – ale według 3 zasad – honorowo, bezkompromisowo i zaczynasz od zaraz. Wiem, że ciężko jest wpisać się publicznie na taką listę, bo może się okazać listą chwały albo też wstydu, przechodziłem przez to. Choć mam świadomość, że nieudana próba nie musi być wstydem – wmawiałem to sobie przed startem.
Czy będzie kontynuacja z mojej strony? Może kiedyś – wówczas dam znać.
Monday morning, we’re at home, I woke up at 6h20 following the current rhythm, bath, broth from Auntie Basia and making a catalogue of injuries: left knee and the right Achilles tendon, a few toenails – but hey, I’m not going anywhere. A text comes from Zdzichu – little swim tomorrow? Zdzichu, maybe the day after tomorrow.
There are also questions: what’s next? My tentative suggestion would be: the blog can continue its existence as a blackboard for plans and projects in various scopes, for example: getting unglued from the computer, eating less, climbing Mount Blanc with an intention, or working less, whatever you want to change or achieve – but in accordance with 3 principles: in a honourable way, no compromising, and starting right now. I know it is difficult to put one’s name on such a list because it can become a list of glory or shame – I know, I’ve been through that. Although I do realize that a failed attempt doesn’t have to mean shame – which I told myself before the start.
Will there be any continuation on my part? Maybe one day – I will surely let you know.
W imieniu fundacji maltańskiej, szpitala w Barczewie dziękuję za włączenie się do akcji i za Waszą hojność. Ja po 10 tygodniach dotarłem na metę, ale możliwość kontynuowania pomocy nadal jest otwarta. Tomek
On behalf of the Maltese Foundation and the Barczewo Hospital I would like to thank you for joining in and for your generosity. After 10 weeks I reached the finishing line, but the possibility to provide help is still open. Tomek
13:45 Wybiegając ze strefy zmian Tomek rozpoczyna maraton. Czeka Go 6 pętli po 7 km każda.
13:45 Leaving the changing areaTomek begins the marathon. He needs to run 6 loops 7 km each.
Przyglądając się trasie, można zauważyć, że została poprowadzona przez Muzeum Zamkowe w Malborku!
Zgodnie z regulaminem – na każdej pętli biegowej będą 3 punkty żywieniowe. W punktach dostępna będzie woda, izotoniki, żele, batony, banany, pomarańcze. W strefie zmian Tomek nic nie zjadł, wypił tylko trochę wody.
Kibicujemy też Zdzichowi, który powinien niebawem kończyć 1/2 Ironmana.
14:24Jesteśmy po pierwszej 7 km pętli biegu. Tomek pokonał ją w czasie: 39 min.
Upał nie odpuszcza – 25 stC, wiatr ustał zupełnie! Wolontariusze w punkcie żywieniowym zadają zawodnikom pytanie – „Chce Pan prysznic?” – i polewają głowę, kark i ramiona chętnych z butelki. Tomek nic nie wziął do jedzenia! Zadałam pytanie Kasi jak widzi Tomka – odpowiedziała, że wygląda na b. skoncentrowanego. Widać, że też nie chce używać banałów.
Odruchowo chcielibyśmy by Tomek jednak się posilił biorąc pod uwagę wysiłek i zdecydowanie uzupełnił płyny – ze względu na upał. Skurcze mięśni przychodzą tym szybciej im organizm jest bardziej odwodniony; jednak picie zbyt dużych ilości płynów na pusty żołądek powoduje drażnienie i doprowadza do torsji, co byłoby fatalne, bo to gwałtownie odwania i mocno osłabia. Trzeba odpowiednio złapać balans, ale to teoria a Tomek musi o tym wiedzieć. Jeśli dopadną skurcze będzie musiał się rozciągnąć, potem zwolnić i skrócić krok, by czegoś nie ponadrywać – wiem, że już przez to kiedyś przechodził.
Należy też pamiętać, że mocne odwodnienie powoduje spadek mocy o około 18-20%, a np. na wysokości ponad 2500mnpm, nawet do 32% – takie badania prowadzone były na kolarzach – więc pijmy -:-) póki dzban jest pełen i Ty Tomku tez nie zapominaj o piciu!
15:09Jesteśmy po drugiej , 7 km pętli biegu. Tomek pokonał ją w czasie: 45 min. O 6 min dłużej od pierwszej.
When you take a look at the route, you can see that it goes through the Castle Museum in Malbork!
According to the rules and regulations there will be 3 food pit stops on every loop. Contestants will be able to have water, isotonic drinks, gels, bars, bananas and oranges. Tomek didn’t eat anything in the changing zone, he only drank some water.
We’re also rooting for Zdzichu who should soon complete the ½ IM.
14:24The first loop of the run is behind us = 7 km.Tomek completed it in39 min.
The heat is not letting up: 25C, the wind is now gone! Volunteers in the food pit stop ask the participants: “Would you like a shower?” and pour water over the head, neck and shoulders of those who say yes. Tomek hasn’t taken anything to eat! I asked Kasia how she finds Tomek, and she said that he looks very focused.
Instinctively we would like Tomek to have something to eat, considering his exhaustion, and to definitely to replenish fluids because of the head. Muscle cramps come sooner if the body is dehydrated, but at the same time drinking too much fluids on an empty stomach causes irritation and can cause nausea, which would be very bad because it dehydrates even more and makes one very weak. One has to maintain a balance, but this is all theory and Tomek should know it. If he gets caught by cramps, he will have to stretch out and then slow down and shorten his step so that he doesn’t tear anything – I know he’s been through it before.
One also has to bear in mind the fact that severe dehydration causes the power to dwindle by 18-20%, and in altitudes over 2,500 m above sea level even up to 32% (according to research carried out on cyclists) – so let’s drink as long as the jug is full, and you, Tomek, don’t forger about drinking!
15:09The second loop of the run is behind us. Tomek completed it in45 min.That’s 6 min longer than the first one.
Wzdłuż trasy wielu kibiców, Tomkowi kibicuje Rodzina, grupa z Barczewa, która specjalnie po to przyjechała do Malborka oraz Zdzichu. Właśnie dowiedziałam sie od Kasi, że Zdzichu wygrał w swojej kategorii wiekowej – 1/2 Ironmana. BRAWO Zdzichu! Cieszymy się bardzo i gratulujemy!
There are many spectators along the route. Tomek is being cheered on by his Family, a group from Barczewo which came here specially for this purpose, and Zdzichu. Kasia just informed me that Zdzichu was the ½ IM winner in his age category. CONGRATULATIONS, Zdzichu! We’re very happy for you and proud!
16:02Jesteśmy po trzeciej, 7 km pętli biegu. Tomek pokonał ją w czasie: 53 min. O 8 min dłużej od drugiej.
Rozmawiałam w między czasie ze Zdzichem, który poprawił, swój rekord życiowy na połówce Ironmana o 30 min; z czasem 5 h23 min .co jak pisałam zapewniło mu zwycięstwo w Jego kat. wiekowej. W połówce IronMana Zdzicho startuje od 3 lat. Pomimo zmęczenia brzmiał przez telefon wyjątkowo dobrze. Nie może jeszcze nic jeść, ale małym piwkiem próbuje rozpuścić żelki, batony energetyczne, które zatkały mu żołądek. Dlatego też radzi Tomkowi, by poprzestał na samej wodzie.
In the meantime I spoke with Zdzichu, who had improved his ½ IM life record by 30 min. The result of 5h 23 min, as I said, ensured him the first place in his age category.
Zdzichu has been doing the ½ IM for 3 years now. Despite his exhaustion, he sounded really good on the phone. He can’t eat anything yet, but he is trying to dissolve the energizing sweets stuck in his stomach with a small beer. That’s why he’s advising Tomek to stick to water.
Zdzichu widział Tomka po drugiej pętli, przekazał mu swoją radę, widział też gest Tomka łapiącego się za kolkę. Wg Zdzicha patrząc na aktualne postępy Tomka, ma On szanse na wynik poniżej 13 h. Zdzisław uważa, też że Tomek za mocno popłynął i za szybko -przynajmniej o 27 min – pojechał na rowerze, co nie pozostanie bezkarne. Z całą pewnością przeżywa już kolkę wątrobową . Jest 10x bardziej bolesna niż zwykła. Miał ją na 33 km maratonu Solidarności. Dalsze symptomy skrajnego zmęczenia, które mogą nie ominąć Tomka to: kryzys psychiczny pojawia się tuż za fizycznym, ale może pozostać i działać destrukcyjnie znacznie dłużej. Obawa przed bólem, wyczerpaniem silnie podpowiadają by odpuszczać, rezygnować, zmienia się rytm, pozycja ciała i w konsekwencji organizm jeszcze bardziej się męczy.
16:54Jesteśmy po czwartej, 7 km pętli biegu. Tomek pokonał ją w czasie: 52 min. a więc o minutę szybciej aniżeli poprzednią. Z relacji osób kibicujących w Malborku, dowiadujemy się, że Tomek wyglądał nieco lepiej, pewnie kolka odpuściła. Prosił o trochę odgazowanej coca-coli – z tym były kłopoty ale Zdzichu zasugerował kilka łyków piwa, cały czas odradza żelków itp.
Niestety odnowiła się Tomkowi kontuzja achillesa. Dwukrotnie zatrzymywał się w punkcie medycznym na mrożenie.
Moi drodzy, właśnie teraz zaczyna się najgorsze, Tomek opowiadał jak ludzie ze zmęczenie podczas ultra maratonu, robią dziwne rzeczy, gadają sami do siebie, co nie jest jeszcze bardzo dziwne, ale są i tacy, którzy mają halucynacje. Prosił bym właśnie w tym momencie przypomniała o tym co pisał w blogu „na krawędzi” http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/18-na-krawedzi/ , że rozpisuje te kilometry na intencje, myślami szczególnie jest przy Agnieszce, Eli, Tatianie, Lusi ale i o nas nie zapomina.
Zdzichu saw Tomek after the second loop. He gave him his advice and saw Tomek’s gesture clutching his side aching from a colic. According to Zdzichu, judging by Tomek’s results so far, he has chances to reach a result below 13h. He also believes Tomek swam too fast, and cycled too fast (by at least 27 min), which will have its consequences. He is surely going through a biliary colic, which is ten times more painful than the normal kind. He had it at the 33rd kilometer of the Solidarity Marathon. Other symptoms of extreme exhaustion which he may be facing are: a mental crisis, which can follow the physical crisis, but it can stay on and have destructive influence for a much longer time. The fear of pain and exhaustion strongly encourage one to give up – the rhythm changes and so does the body position, which makes the whole organism even more tired.
16:54The fourth loop of the run is behind us. Tomek completed it in 52 min. That’s 1 min less than the previous one. From the people who are there in Malbork we find out that Tomek looked much better, probably the colic let go. He asked for some still coke – it was a bit difficult to organize that but Zdzichu suggested a few sips of beer and he still discourages Tomek from those energizing sweets, etc.
Unfortunately the Achilles tendon contusion returned. Tomek had to stop at the medical assistance point to have it cooled.
Friends, this is the worst part now. Tomek told me how people during start doing crazy things during ultramarathons: they talk to themselves (which isn’t that strange in itself), but some have hallucinations. Tomek asked me to recall at this moment what he had written in the post entitled “On the edge” http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/18-na-krawedzi/ – that he’s dividing these kilometers into intentions, and his thoughts at this time are with Agnieszka, Ela and Tatiana in particular, but he hasn’t forgotten about us either.
17:42Jesteśmy po piątej 7 km pętli biegu. Tomek pokonał ją w czasie: 48 min. a więc o 4 min szybciej aniżeli poprzednią. Świadomość, że została Jeszcze „tylko” jedna pętla jest Tomkowi na pewno bardzo pomocna. Kasia informuje, że z piwa Tomek zrezygnował i ostatecznie napił się coca-coli rozcieńczonej wodą. Na piwo przyjdzie czas później.
Ale, ale! prosił też, bym wspomniała o pięknej imprezie, która niejednego zmotywuje do biegania – Maraton w Bordeaux z bardzo wesołą formułą i długim limitem na ukończenie biegu. Ponoć na trasie, można obok wody dokonać degustacji win … na mecie pewnie też.
17:42The fifth loop of the run is behind us. Tomek completed it in 48 min. That’s 4 min faster than the previous one. Knowing that there is “only” one loop left ahead is surely helping Tomek a lot. Kasia is telling me that Tomek said no thanks to beer and he ended up having some coke diluted with water. The time for beer will come later.
But, but! He also asked me to mention the beautiful event which will likely motivate many people to take up jogging: the Bordeaux Marathon, with its fun formula and long limit to complete the run. Apparently as you run, you don’t only get water but you can also do wine tasting.. I’m guessing it’s also possible after you finish.
18: 25 FINISH !!!!!! Jest na mecie !!!! Youpiiii Tomek jesteś Niesamowity i Bardzo Kochany! Jak ja bym chciała być teraz w Malborku!
18: 25 FINISH !!!!!! He’s at the finishing line !!!! Hip hip hooray! Tomek, you’re amazing and we love you soooo much! Gosh, how I would love to be there in Malbork now!
Próbuję się dodzwonić – u wszystkich zajęte, wiem o kilku osobach jadących z Gdańska do Malborka, zapewne planowali oczekiwać Tomka na mecie. Tym razem On zaczeka na nich.
Podaję oficjalny czas ukończenia Ironmana przez Tomka:
12 h i 23 min. Zatem urwał 14 kwadransów z limitu 16 h.
Nikt się takiego wyniku nie spodziewał a najmniej sam Tomek. Gdy na mecie podali mu czas, nie mógł uwierzyć …
Wzruszający był moment spotkania ze Zdzichem – Tomek runął przed Nim na kolana i na kolana padł także Zdzicho.
I’m trying to call – everyone’s lines are busy. I know some people were going from Gdańsk to Malbork to see him at the finishing line. This time HE will be waiting for them.
I’m giving the official Ironman result achieved by Tomek:
12 h and 23 min. Therefore he cut 14 quarters of an hour off the 16 h limit.
No one, let alone Tomek, had expected such a result. When he was told his official time at the finishing line, he couldn’t believe it and for a while he kept on claiming that it was surely 13 h and 23 min…
The moment he met Zdzichu was touching – Tomek went down on his knees and so did Zdzichu.
Po zdjęciach, nowy człowiek z żelaza, poszedł zanurzyć się w Nogacie.
Tak oto pięknie spina się cała dzisiejsza historia honorowego zakładu. Zaczęła się od startu w Nogacie i w Nogacie się kończy. Historia ta nigdy by nie powstała, gdyby nie Państwa wielkie serce i zaangażowanie w pomoc! Jest nas ponad 200 osób, mimo końca zawodów, ciągle nas przybywa. Tu nie ma wygranych i przegranych – tu chodzi o świadomy wybór czynienia dobra!
Wszystkim Wspierającym tę akcję najmocniej dziękuję w imieniu Tomka, w imieniu szpitala w Barczewie i jego pacjentów.
Projekt jest nadal otwarty! 🙂
a
After the photos, the new man of iron went to take a bath in the Nogat.
This is how the story of the charitable bet comes to a beautiful end. It started in the Nogat this morning and ends there too. This story would never have happened if not for you, your good hearts and your involvement in helping the hospital! There are over 200 people, and even though the race is over, the number keeps growing. There are no winners or losers here – this is a conscious choice of doing good!
I would like to thank everyone who supported this project on behalf of Tomek and the patients of the hospital in Barczewo.
W strefie zmian nikt nie może pomagać. Największe kłopoty są z nałożeniem ciasnych kompresyjnych ubrań, stąd zawodnicy mają już specjalistyczne stroje, w których płyną, jadą i biegną, ale Tomek – 🙂 w stylu retro … Pod specjalnie do tego przygotowanym namiocie, zrzucił z siebie mokrą bieliznę a że schudł, to rowerowo – biegowe body weszło luźno. Wydaje mi się, że założył przed płynięciem kompresyjne opaski na łydki, by nie chwytały skurcze w łydki. Rzeczy miał poukładane w kolejności ich ubierania i ważne by nałożył pas od pulsometra, bo ten drobiazg ma spore znacznie. W strefie zmian nie wolno jechać więc zawodnicy biegną prowadząc rowery, aż do linii, gdzie wskakują na rowery. Jedni boso, z butami przyczepionymi do pedałów, inni biegną w butach kolarskich – Tomek chyba też.
W strefie zmian zjadł pół banana i wypił trochę wody czy izotoniku.
Temp. powietrza 14stC .
8:00 6 pętli po 30 km.
7:29 Tomek comes out of the water.
7:37 He departs on his bike from the changing area.
In the changing area no one can help the participants. The most cumbersome part is always putting on the tight compression clothes. This is why others already have specialist outfits in which they swim, cycle and run, but Tomek is sporting his retro style garments 🙂 . Under the specially prepared tent he took of his wet underwear, and having lost weight, it was easy to put on his cycling/running bodysuit. It seems to me that before the swim he put on special pressure bands on his calves to avoid cramps. His things were all arranged in the order in which he needs to put them on, and it’s vital that he put on the heart rate monitor belt because this detail matters a lot. In the changing zone you cannot ride your bike so the contestants are running and pushing their bikes until they reach the line where they hop on the bike. Some of them barefoot, some with shoes attached to the pedals, yet other running in cycling shoes – including Tomek I think. In the changing area he had half a banana and drank some water or some isotonic drink. Air temperature 14C.
8:00 6 loops 30 km each.
Tomek w dobrych warunkach byłby w stanie jechać pierwszą połowę (90km) ze średnią szybkością 29 km/h, ale, potem tempo trochę spada. Jedna pętla 30 km ma 3 punkty – nawroty o 180 stopni, kiedy prędkość spada praktycznie do zera. Do tego nie powinien siłować, pamiętając o biegu. Zatem założona średnia 26 km/h spowoduje, że za ok. 65min powinien się pojawiać w Malborku, gdzie Kasia będzie czuwać z aparatem, jedzeniem i relacją dla nas.
8:40Jesteśmy po pierwszej pętli, po 30km ! Pokonał ją w około 63 min. – 3 min. szybciej od zakładanych wyżej estymacji.Kasia widziała Tomka na trasie – krzyknął do Niej – „Dobrze jest„. Tomek ma jeszcze jedzenie – żelki energetyczne ma poprzyklejane do ramy roweru część zabrał do kieszonek. Zgodnie z planem, na podtrzymanie energii, powinien po każdej godzinie coś zjeść. W punkcie żywieniowym, jaki przed chwilą minął zjadł trochę banana. Kasia w pewnym momencie (po 3 pętlach ) skutecznie musi mu podać na trasie jakieś normalne jedzenie – to będzie bułka pszenna z serem żółtym i wędliną. Kasia ma też coca-colę . Na samych bananach, a co gorsza – żelach energetycznych żołądek nie wytrzyma. Długość strefy, w której można podawać produkty przez osoby z zewnątrz to maksymalnie 50 m od końca strefy bufetowej. Za podanie jedzenia poza strefą grozi dyskwalifikacja.
9.00 Słońce i bezchmurne niebo, 19 stC, bezwietrznie! Rusza ½ Ironmana. Wśród 241 zawodników startuje Zdzichu – mają do przepłynięcia 1,8 km, 90 km rowerem i 21 km biegu. Za niedługo, po ok. 35 minutach najlepsi wjadą na trasę rowerową i zacznie się kocioł – to dodatkowo spowolni jazdę, szczególnie na nawrotach.
9:24 W dzisiejszych zawodach na dystansie Ironman wystartował m.in. Jakub Czaja – jeden z najlepszych polskich zawodników ścigających się na pełnym dystansie, który legitymuje się czasem 8 godzin 56 minut i 37 sekund. Niestety jak się dowiadujemy, Jakub Czaja – miał wypadek na rowerze i zmuszony jest zakończyć wyścig.
In good conditions Tomek could be able to ride through the first half (90 km) with the average speed of 29 km/h, but then the speed drops a little. One 30 km loop has three points where they turn 180 degrees and the speed practically goes does to zero. On top of that, he shouldn’t push it, bearing in mind the run before him. Considering that, his assumed average speed of 26 km/h should bring him to Malbork in around 65 min, where Kasia will already be waiting with a camera, food and a report for us.
8:40 The first loop is already behind us, 30 km! He swam it in around 63 min. – 3 min faster than the estimates made before. Kasia saw Tomek while cycling, and he shouted: “It’s good!”. Tomek has food left – energizing sweets attached to the bike frame, and some in his pockets. According to the plan he should eat something after each hour in order to keep his energy up. In the food pit stop which he passed a moment ago, he had a piece of a banana. At some point (after 3 loops) Kasia needs to pass him some normal food – it will be a wheat bread roll with cheese and ham. She also has coke. His stomach will not go on for too long on bananas and (what is worse) energizing sweets alone. The length of the zone where one can pass food products to the contestants, is only 50 m from the end of the food pit stop zone. If you pass food elsewhere, it can lead to disqualification.
9.00 Sun and a clear sky, 19C, no wind! The 1 IM joins in. Among the 241 participants there’s Zdzichu. They have 1.8 km to swim, 90 km to cycle and 21 km to run. Soon, after some 35 minutes, the fastest ones will join the biking route and it will get crowded – this will slow the contestants down even more, especially at the U turns.
9:24 One of the best Polish athletes who compete in the full distance IM, Jakub Czaja, is taking part in today’s race. His best result is 8 hours 56 minutes and 37 seconds. Unfortunately, we’ve just learned that he had an accident while cycling and he is forced to step down now.
Na dystansie 1/2 Ironman zwycięstwa sprzed roku będzie bronił Mikołaj Luft – jedyny Polak, który w tym roku złamał magiczną granicę 4 godzin na tym właśnie dystansie.
09:36Jesteśmy po drugiej pętli = po 60 km. Drugą 30 km pętlę Tomek przejechał o 9 min szybciej od pierwszej, w czasie ~ 54 min.
09:44 Zdzicho ukończył pływanie! Czy spotkają się na trasie rowerowej ?
10:00 Z regulaminu : „Na każdej pętli kolarskiej przewidziany jest jeden punkt żywieniowy.
In the 1 IM the winner from last year, Mikołaj Luft, will be defending his title. He’s the only Pole who broke the magical barrier of 4 hours on this distance his year.
09:36 The second loop is already behind us = 60 km. Tomek went the second 30 km loop 9 minutes faster than the first one, In around 54 min.
09:44 Zdzicho finished the swim! Will they meet on the biking route?
10:00 From rules and regulations: “There can be one food pit stop for every cycling loop.”
Dostępne są: woda, izotoniki, żele, batony, banany, pomarańcze. Wszystkich zawodników obowiązuje zakaz śmiecenia na trasie zawodów, w tym celu organizator wyznaczy strefy zrzutu (o dł. 200m), w których będzie można wyrzucić zużyte bidony, opakowania, butelki, kubeczki itp. Za śmiecenie na trasie wyścigu również grozi dyskwalifikacja!
10.30 Z jedzeniem nie ma żartów, gdyż waga ciała po całym Ironmanie spadnie o ok. 8-9 kg, czyli Tomek, który ważył 96 kg w czerwcu, na starcie 83 kg, wieczorem upodobni się do własnego syna – 75 kg.
10.38PÓŁMETEK. Jesteśmy po trzeciej pętli = po 90 km. Trzecią 30 km pętlę Tomek przejechał o 1 min szybciej od pierwszej i o 8 min wolniej od drugiej – w czasie ~ 62 min. Kasia donosi, że widziała Zdzicha, który przejechał przez punkt żywieniowy 10 m po Tomku. Zatem spotkali się na trasie, tylko czy się rozpoznali ?
Pogoda wymarzona dla obserwatorów – 24 stC. Zawodnicy zaczynają oblewać się wodą. Pełne słońce i bezwietrznie. Pociechą jest tu brak bocznego wiatru!
Zgodnie z regulaminem zawodnicy nie mogą jechać w draftingu, czyli korzystać z tunelu aerodynamicznego poprzednika, muszą zostawić 7m odstępu … nie jest to jazda w peletonie a coraz bardziej bolesne zmaganie ze sobą. Nie wiem jak to jest w praktyce, bo musi być tłok na pętli rowerowej, przynajmniej na punktach z piciem.
11:35Jesteśmy po czwartej pętli = po 120 km. Czwartą 30 km pętlę Tomek przejechał o 6 min szybciej od pierwszej i o 5 min szybciej od trzeciej – w czasie ~ 57 min. To dobra prędkość. Kasia widzi, że prostuje plecy. Pozycja pochylona, jest wymuszona i nienaturalna. Po kilku godzinach, rozciągania dysków w okolicach krzyża dobitych drganiami, ból zaczyna narastać i konieczna jest jakaś gimnastyka, zmiana pozycji – to pomaga – niestety tylko na chwilę. Przejeżdżając obok Kasi poprosił o bułkę na następnej pętli.
12:37 Jesteśmy po piątej pętli = po 150 km. Piątą 30 km pętlę Tomek przejechał w czasie~ 62 min. Utrzymuje stałe tempo. Nastąpiła zmiana warunków pogodowych – zerwał się termiczny wiatr, z bardzo silnymi podmuchami. Nadal gorąco – to już środek dnia. Udało się płynnie przejąć bułkę od Kasi – odbywa się to na zasadzie sztafety biegowej. Kasia widząc Tomka zaczyna biec, tak aby wytracał jak najmniej prędkości. Były upadki innych. Tomek powiedział Kasi, że go uciska kulszowy. To od siodełka, a w zasadzie braku przyzwyczajenia do długiej jazdy na rowerze – musi boleć – trudno, byle tylko nie przeszkadzało w biegu, jeszcze jedna pętla i powrót do strefy zmian.
13:40180 km !!! koniec szóstej pętli, którą Tomek pokonał w czasie ~ 62 min. Koniec jazdy na rowerze. To fantastyczny czas, ale słono zapłaci za to w biegu – chyba, że jest b. b. mocny. Policzmy w przybliżeniu od 6:00 rano mamy już 7h 40min i teraz przebranie – jeśli pobiegnie w tym samym ubraniu, to do zmiany ma tylko buty, co zajmie 3-4 minuty, w tym pewnie jakieś jedzenie, może picie czegoś ciepłego – poczekam na telefon Kasi.
To jest najtrudniejszy moment. Otóż na rowerze noga pracuje w zakresie długości korby, czyli dość krótkim. Mięsień się skraca, zbija i bieganie po tym jest trudne i na początku bolesne. Tomek mi mówił, że on się przestawia na bieg dopiero po 7km …
Samo zejście z roweru też jest newralgiczne – ścięgno Achillesa mało pracujące podczas jazdy rowerem, zastygłe można łatwo uszkodzić na początku biegu. Zawodnicy albo rozciągają się siedząc jeszcze na rowerze, albo na pierwszych km biegu – debiutanci zwykle zapominają.
Właśnie otrzymałam zdjęcia od Kasi.
What’s available is water, isotonic drinks, gels, bars, bananas and oranges. The participants are not allowed to litter along the route so the organizer designated special “dropping zones” (around 200 m long) where one can safely drop used water bottles, packaging, cups, etc. Littering along the race route can also lead to being disqualified.
10.30 There’s no joking when it comes to food because the total body weight will drop by around 8-9 kilo after the IM, meaning that Tomek, who weighed 96 kilo in June and 83 kilo at the start of the race, will be more like his son in the evening: 75 kilo.
10.38 HALFWAY POINT. The third loop is behind us = 90 km. Tomek went the third 30 km loop one minute faster than the first one and 8 minutes slower than the second one, in around 62 minutes. Kasia says she saw Zdzichu passing through the food pit stop 10 minutes after Tomek. This means they met during the race, but did they notice each other?
The weather is ideal for the spectators: 24C. The participants are beginning to splash themselves with water. Full sunshine and no wind. No side wind is definitely helping!
According to the rules and regulations, contestants cannot rely on drafting, i.e. use the aerodynamic tunnel behind the cyclist before them. They must leave 7 m of distance.. it’s hardly riding neck-to-neck and it becomes more of a struggle with one’s own self. I don’t know what it looks like in practice because there must be a crowd at the U turns and at the drinking stops.
11:35The fourth loop is behind us = 120 km. Tomek went the fourth 30 km loop six minutes faster than the first one and five minutes faster than the third one, in around 57 minutes. That’s a good speed. Kasia sees that he’s trying to keep his back straight. The position in which his back is bent is unnatural and forced. After a few hours of straining the discs in the lower back, which are additionally troubled by vibrations, the pain starts to grow and one needs to stretch a little. Changing position helps, unfortunately only for a short time. When passing Kasia, he asked for a bread roll at the next loop.
12:37 The fifth loop is behind us = 150 km.
Tomek did the fifth loop in around 62 minutes. The weather conditions have changed: a warm wind is blowing in very strong gusts. It’s still hot as it is already midday. The passing of the bread roll went smoothly – it looks a bit like a relay race. Upon spotting Tomek, Kasia starts to run so that he doesn’t lose too much of his speed. Others have been seen falling. Tomek told Kasia his sciatic nerve is giving him pain. This is due to the saddle – it has to hurt when the body is not accustomed to long distances on a bike. Let’s just hope it doesn’t get in the way during the run. One more loop and he’ll be back to the changing area.
13:40180 km!!! the end of the sixth loop, finished by Tomek in around 62 minutes. The bike ride is over. His result is fantastic, but he will pay for it dearly in the run – unless he is very VERY strong. Let’s do some maths: since 6:00 AM we already have 7h 40 min, now he’s changing. If he runs in the same clothes then he only needs to change his shoes, which takes 3-4 minutes, including some food for sure, maybe something hot to drink – I’ll wait for Kasia’s call.
This is the most difficult moment. On the bike the legs work only in the range of the chainset length. The muscle gets shortened and after that running is hard and painful at the start. Tomek told me that he switches to the running mode only after 7 km…
Getting off the bike alone is also problematic: the Achilles tendon can be easily hurt after it has been inactive during the bike ride for a long time. The contestants stretch either while still on their bikes, or during the first kilometers of the run. Newcomers usually forget to do it.
I’ve just received photos from Kasia.
Kalkuluję i wychodzi na to, że przez 1h i 24 min Tomek przepłynął 3,8km po czym od razu wsiadł na rower i w czasie 6 h i 3min pokonał 180 km. Powiedzieć – musi być wykończony – byłoby trywialne!
I do some calculations and what I come up with is that Tomek swam 3.8 km in 1h 24 min and then he hopped on the bike and did 180 km in 6h 3 min. To say “he must be exhausted” is indeed saying little!
Zmiana skarpet i butów, łyk wody to zajmuje 2-3 min i dalej w trasę … rozpoczyna się rozdział ostatni zawodów – MARATON.
Changing socks and shoes, a sip of water – this takes 2-3 min, and off he goes… for the last chapter of the challenge: the MARATHON.
5:59 Powoli noc zmienia się w dzień – brzask poranku, temp. powietrza 14stC, temp. wody w Nogacie 17 stC. Jest chłodno i sucho. Póki co bardzo spokojnie. Wiatr nie jest specjalnie odczuwalny, na niebie widać tylko pojedyncze chmurki – zapowiada się piękny dzień.
Tomek wstał o 3:45. Na śniadanie – owsianka, rodzynki i herbata. Potem udał się do strefy zmian by zostawić rzeczy do przebrania -wszystko starannie ułożone.
5:59 The night is slowly turning into day: the dawn is breaking, the air temperature is 14C, the temperature of water in the Nogat river – 17C. There really isn’t much of a wind, and against the orange sky one can only see single clouds. It looks like the day will be beautiful.
Tomek got up At 3:45. His breakfast was oatmeal, raisins and tea. Then he went to the changing area to leave his change of clothes – everything folded up neatly.
Rozgrzewka. Przed startem z wody zawodnicy zajmują pozycję pomiędzy dwoma bojami – aby to zrobić, wchodzą pojedynczo, po wąskiej kładce do wody. Tomek wchodzi w połowie stawki.
6:00 Wystartowali punktualnie, bez zakłóceń. 177 zawodników. Start z wody po odliczaniu od 10 w dół, przez mikrofon.
Warmup. Before the start, the participants take their positions between two buoys – in order to do that, they come into the water one by one, using a narrow ramp. Tomek is in the middle of the group.
6:00 They started on time, with no obstacles. 177 participants. They started while in the water, after a countdown from ten, on a microphone.
6:20 Płyną po kwadracie, nurt jest słaby jednak 4 pętle po kwadracie dł. obwodu 950m powodują, że muszą 16 x zmieniać kierunek, praktycznie co 250m. Dodatkowo tłok na bojach, znacząco spowolni pływanie, no i będzie wybijał z rytmu. W tej sytuacji przewidywany czas Tomka : 1h40 – dobrze / 1h45 w normie / 1h50 spokojnie / bardzo dobre nie wpisuję …
6:20 They are swimming the perimeter of a square and the current is slight, but four loops of 950 m mean they need to change directions 16 times, practically every 250 m. Then there’s the question of crowds at the buoys which will slow down the swimmers and break the rhythm. In this situation Tomek’s estimated time might be: 1h40 – good / 1h45 average / 1h50 easily / I’m not going to write “very good” …
7:29 Wychodzi z wody i biegiem do strefy zmian. Tu pod specjalnie do tego przygotowanym namiocie, zrzuca z siebie wszystko co ma na sobie.
Wygląda na to, że pływanie poszło Tomkowi bdb! Z dystansem 3,8 km poradził sobie w 1h 29 min.
7:29 He emerges from the water and proceeds running to the changing area. Here, in a specially prepared tent, he takes off all his gear.
It looks like the swim went very well! Tomek handled the distance of 3,8 km in 1h 29 min.
Witajcie! Przejmuję bloga – nie będzie już tak wesoło, ale spróbuję na bieżąco relacjonować co dzieje się ze Zdzichem i Tomkiem. Obaj dotarli już do Malborka.
Hello! I’m taking over the blog – it won’t be as much fun but I will try to report about Zdzichu and Tomek as things unfold. They are both in Malbork now.
Aktualnie odbywa się odprawa techniczna.
Currently a technical examination is underway.
Załączam treść maila, jakiego Zdzichu wysłał do Tomka:
„Twoja inicjatywa jest szlachetna. Godna PRAWDZIWEGO RYCERZA.:) Biorę zakład, że skończysz poniżej 13 godz. Zatem kładę 50zł za każde 15 min poniżej limitu i 200 za każde 15 min poniżej 13 godz.
Masz talent do wielu wielkich rzeczy i wszystko przed Tobą. Wiem ,że duma z ukończenia Ironmana da Ci wystarczającą nagrodę za trud przygotowań.
Pamiętaj, że jestem blisko Ciebie i z Tobą.
Zdzisław Wojtyło „ (www.naftokor.pl)
Zdzicho zaskoczył Tomka tym zakładem. Tyle dla Niego zrobił i jeszcze to ….
Kolejne informacje, jeszcze przed nocą, dołączę do tego samego rozdziału.
Ania
I’m pasting the email Zdzichu sent to Tomek:
„Your initiative is noble. Worthy of a TRUE KNIGHT:) I am going to bet that you will complete it under 13 hours. I’ll pay 50 PLN for every 15 min below the limit and 200 PLN for every 15 min below13 hours.
You have a talent for great things and everything is ahead of you. I know that the pride after finishing the Ironman will be rewarding enough for all the efforts you’ve put into preparations.
Remember I am close and I am with you.
Zdzisław Wojtyło (www.naftokor.pl)
Zdzicho surprised Tomek with his bet. He did so much for him already, and now this…
I’ll be posting more information in the same chapter tonight.
Ania
W strefie zmian, pojawiają się rowery -wszystko musi być gotowe dzisiaj bo jutro punktualnie o 6.00 rozpoczynają się zawody. Co za zbieg okoliczności – słońce wzejdzie jutro dokładnie o 06:00:00
Bicycles appear in the changing area – everything has to be ready today because tomorrow at 6:00 AM on the dot the competition begins. What a coincidence: the sun is to rise tomorrow exactly at 06:00:00.
Na liście jest nas 200 osób, każde 15 minut waży ok. 9586 zł a suma darowizn przekroczyła 38500 zł. Jeszcze nigdy mój kwadrans spóźnienia tyle nie kosztował, a pół godziny … wolę nie myśleć. Teraz dopiero widać perfidię tego mechanizmu.
There are 200 of us on the list and every 15 minutes is worth around 9586PLN while the total amount of donations has exceeded 38,500 PLN. Being a quarter of an hour late has never cost so much, and a half hour.. I’d rather not imagine. It’s only now that one can see how perverse this mechanism really is.
Otrzymałem maila od Mariusza, którego cytuję we fragmencie: „.. Treningi, uprawianie sportu i ruch to przyjemność i przywilej – wielu o tym marzy … Przekażemy darowiznę na konto fundacji..” Ma rację – jestem uprzywilejowany – za to dziękuję i tym chciałem się podzielić szczególnie z tymi, którzy nie mogą zrobić nawet jednego ruchu i których nigdy nie będę znał. Równocześnie widzę na liście darczyńców wielką grupę ludzi, która nie dołączyła przecież z miłości do tej dyscypliny sportu … to Wasz projekt! – proporcje się odwróciły. Rosabelle Tarnowska [25 na liście] chcąc bym się nie zamęczył podniosła poprzeczkę najwyżej urealniając, być może, powodzenie projektu w całości. Popsuć mogę tylko ja … i o tym muszę zapomnieć od jutra – a łatwo nie jest. Otrzymałem też opinię, że ponoć, projekt ten jest dobrym przykładem dla dzieci i młodzieży – tego się nie spodziewałem, ale bardzo bym chciał.
W niedzielę od świtu 6:00, relacja na żywo na blogu – kolejny wpis.
Za chwilę kierownik akcji – Kasia wyłączy mi komputer i zabierze do Malborka, tam odbiór numeru startowego [25] i odprawa techniczna. Jutro, dokładnie o 6:00 rano zostanę na chwilę sam, by wykonać ten ostatni odcinek pracy, nie wiem jak długo to potrwa – może Zdzichu się domyśla. On sam startuje o 9:00 w połówce IM – skończy pewnie poniżej 5,5h a potem, jak powiedział: „odpalam grilla i czekam na Ciebie”.
I received an email from Mariusz and I’m quoting its fragment: “Training sports and physical activities are a pleasure and a privilege – many dream about it… We’ll make a donation to the foundation’s account…” He is right, I am privileged. I am grateful for it and I wanted to share it with those who can’t even move from their beds and whom I will never meet. At the same time I see on the list of contributors a large group of people who haven’t joined because of your love for this discipline.. this is your project now, the proportions have been reversed. In the hope that I won’t knock myself out, Rosabelle Tarnowska [25 on the list] raised the bar to the highest level making it possible for the project to succeed in its entirety. The only one who can spoil it is me, and I have to forget about it as of tomorrow, which won’t be easy. I also receivedopinion that, apparently it is a great example for kids and teenagers – something I haven’t expected – would be great.
On Sundayfrom dawn [6 a.m],the race raport on-line on the blog.
In a moment the head of the project, i.e. Kasia, will switch off my computer and take me to Malbork where I will pick up my number [25] and undergo my technical examination. Tomorrow, at 6:00 AM on the dot I will be alone for a moment in order to finish this final part of the job we’ve been doing. No idea how long it will take, maybe Zdzichu has some. He’s competing in the Half IM, beginning at 9:00 AM. He’ll probably complete it under 5.5h and then, as he said: “I’m starting the barbecue and waiting for you.”