38. PODSUMOWANIE akcji / ENG: SUMMARY

Słowo Prezydenta Związku Polskich Kawalerów Maltańskich.

Akcja IRONMAN ZA RESPIRATORY to przykład testu naszej wiary w pozytywne zakończenie podejmowanych trudnych zobowiązań i działań. Na początku wielu  zastanawiało się, czy to przedsięwzięcie jest sensowne, później, czy pokonanie dystansu, np. o 2 godziny szybciej od limitu, jest w ogóle realne. Inni, całkiem racjonalnie uważali, że zebranie kwoty 120 000 zł. w środku lata jest niemożliwe. Efekty znamy – są zaskakujące i wspaniałe. Tomka wynik budzi szacunek nawet wśród profesjonalistów, dziennikarze, kibice i my wszyscy jesteśmy zaskoczeni, że tak wiele osób włączyło się czynnie w akcję a 260 wsparło ją finansowo!

Bardzo dziękuję, w imieniu Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, Fundacji Maltańskiej, szpitala w Barczewie, ale również w imieniu tych, których nie poznamy, a którym pomożemy uratować życie.

Aleksander Tarnowski

Prezydent Związku Polskich Kawalerów Maltańskich

A word from the President of the Polish Association of Knights of Malta

The IRONMAN FOR RESPIRATORS campaign is an example of our faith in the positive completion of difficult obligations and actions. In the beginning many wondered whether this was a sensible undertaking, and later whether it was at all realistic to cover such a distance, for example, 2 hours under the time limit. Others quite rationally believed that it would be impossible to collect the amount of 120,000 zloty in the middle of summer. We all know the final effects – they are astonishing and wonderful. Tomek’s result has earned respect even among professionals, journalists and fans, and we are all astonished at how many people actively joined the initiative and over 260 provided financial support!

I give you all my sincere thanks, in the name of the Polish Association of Knights of Malta, the Foundation of Malta and the hospital in Barczewo, but also in the name of those we will not meet, but whose lives we will help save.

Aleksander Tarnowski

President of the Polish Association of Knights of Malta

logo_film

Ponad miesiąc temu przekroczyłem metę, stroje od dawna wyprane, rower oddany a Wy ciągle wspieracie szpital darowiznami – dziękuję. Po raz kolejny wraz z Fundacją aktualizowałem wpłaty gdy pojawił się mail z deklaracją znacznej kwoty od wspólników kancelarii prawnej z Poznania (WKB) Wierciński Kwieciński Baehr. Dzień później pojawiła się wiadomość od Xawerego Konarskiego – Kancelaria Traple Konarski Podrecki  – Tomku pozwól, że zaokrąglimy, tak by przekroczyć 200 000 zł, czekam na informację ile brakuje. To mocne zakończenie – a w związku z tym sprawa się uprościła i możemy ogłosić, że:

akcja IRONMAN za RESPIRATORY wygenerowała 200 000 zł

Finansowo wsparło ją około 260 osób a organizacyjnie i doradczo jeszcze kilkanaście więcej, wśród których przewodnikiem po triathlonie był Zdzichu Wojtyło. Każda wpłata miała znaczenie, jednak muszę przypomnieć Tych, którzy uczynili zbiórkę środków realną i to wówczas gdy akcja była mało znana – Anonimowy Przedsiębiorca z Sopotu, Rasabelle Tarnowska, Jerzy Kobyliński, którego okrągły zakład 1000zł za każde 15 minut wygenerował najwyższą jednorazową wpłatę 14000 zł! i Jerzy Jankowski, który zagwarantował 12000 bez względy na wynik. Mamy świadomość, że bez Was końcowy obraz wyglądałby inaczej – stokrotne dzięki.

[Dopisek 15 X 2014] Cóż – postanowiliście, że regularność i symetria nie są obowiązującym kanonem … OK!, oddalamy się od okrągłych 200 tys zł za sprawą nowych darowizn, będę je dopisywał na liście.

Obecność mediów bardzo pomogła w rozpropagowaniu informacji tak o głównym naszym celu jak i jakości działań Szpitala w Barczewie. Dziękujemy telewizji TVP Olsztyn oraz TVN i TVN24, Gazecie Olsztyńskiej za liczne relacje na temat naszego projektu. Gazecie.pl, Dziennikowi Bałtyckiemu, Naszemu Dziennikowi, Nowemu Dziennikowi z NY, tygodnikowi Gość Niedzielny, Radiu Olsztyn, Radiu Gdańsk, radiu Wnet oraz Radiu PLUS, portalom; mmtrojmiasto.pl, biznesnafali.pl – za materiały prasowe. Szczególnie dziękujemy redakcji dziennika Rzeczpospolita za objęcie akcji patronatem.

Szpital zakupił już niezbędny sprzęt a nadwyżkę finansową zagospodaruje zgodnie z potrzebami rozwoju: http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/2014/10/10/

Nawiązując do samego początku zakończę w ten sposób.

Mam 48 lat, jeszcze miesiąc temu myślałem, że o 30 mniej. Przez 10tygodni mocnej i nieustannej pracy poznawałem swoje granice, ale one ciągle się przesuwały – w końcu zostałem triathlonistą i Ironmanem. Mam dużo znajomych, ale nie wiedziałem, że tak wielu mi zaufa – dzięki Wam udało się zakupić potrzebne respiratory. Zrobiliście to dla szpitala, w którym nie będziecie się leczyć, dla obcych ludzi – to budzi szacunek i pewnie nazywa się dobrocią.

Ta akcja jest już historią. Wszystkim bardzo dziękuję. Tomek

ENG: translation Anna Meysztowicz

I crossed the finish line over a month ago, my gear has long since been washed, the bike returned to its owner, but you continue to support the hospital with your donations – thank you. Once again, together with the Foundation, I have updated the payments upon receiving an email with the declaration of a significant sum of money from the partners of a law firm from Poznan – Wierciński Kwieciński Baehr (WKB). A day later I received a message from Xavery Konarski – of the law firm Traple Konarski Podrecki: Tomek, please let us round up the sum so that it reaches 200,000 zloty, let me know how much is missing.

Therefore, the matter has become much more simple and we are able to announce that

the IRONMAN for RESPIRATORS campaign has generated 200,000 zloty

It has received financial support from approximately 260 people as well as organisational and consultancy support from a dozen or so more – with Zdzichu among which was a guide to triathlon . Each donation has made a difference, however, I must mention those, thanks to whom it became realistic to collect the sum, and that at a time when the campaign was not yet popular – the Anonymous Entrepreneur from Sopot, Rasabelle Tarnowska, Jerzy Kobyliński – whose round bet of 1,000 zloty per 15 minutes generated the highest single payment of 14,000 zloty! And Jerzy Jankowski, who guaranteed 12,000 zloty regardless of the end result. We know that, had it not been for you, the final picture would have looked different – heartfelt thanks.

The presence of the media greatly helped us spread the information both about our principal goal, as well as the quality of the work of the hospital in Barczewo. We would like to thank the television stations of TVP Olsztyn as well as TVN and TVN24 and the Gazeta Olsztyńska newspaper for their many reports about our project. The papers Gazeta.pl, Dziennik Bałtycki, Nasz Dziennik, Nowy Dziennik from NY, Gość Niedzielny weekly, Radio Olsztyn, Radio Gdańsk, Radio Wnet and Radio PLUS, as well as the websites; mmtrojmiasto.pl, biznesnafali.pl – for press materials. We would particularly like to extend our heartfelt thanks to the Rzeczpospolita daily for sponsoring our campaign.

Referring to the very beginning, I will end the same way.

I am 48 years old, even a month ago I believed that it was 30 years less. Over ten weeks of difficult, non-stop work, I came to know my limits but they kept growing – finally I became a triathlon athlete and an Ironman. I have many friends and acquaintances but I did not know so many of them trust in me – thanks to you, we managed to buy the respirators. You did this for a hospital in which you will never be treated, for complete strangers – this commands respect and is probably called goodness.

This campaign is now history. Thank you all very much. Tomek

tt – źródło Mamel Pictures

tt – foto Mamel Pictures

37. bł. Gerard – historia

Dzisiaj przypada wspomnienie błogosławionego Gerarda z Jerozolimy, założyciela Zakonu Maltańskiego. Skorzystam z listu głównego Kapelana Zakonu, JE ks. Biskupa Andrzeja Dziuby, który został opublikowany rok temu.

http://www.zakonmaltanski.pl/news/view/329-blogoslawiony_gerard_z_jerozolimy__list_glownego_kapelana_zakonu_je_ks_biskupa_andrzeja_dziuby

Błogosławiony Gerard z Jerozolimy – nasz Fundator

Może z okazji liturgicznego święta warto jeszcze raz przypomnieć sobie pokrótce curriculum vitae naszego Założyciela. Jest to niezwykle pouczające Boże działanie, które w swej Opatrzności wybiera ludzi i daje im zadania, jednocześnie nie szczędząc potrzebnych łask. Jakże wymowna jest ta historyczna droga, choć tak może odległa, ale jednocześnie jakże ciągle żywa i aktualna. Nie jest ważne, iż jest tam ciągle wiele pytań, niepewności czy stwierdzeń najprawdopodobniej. Ważne jest jednak, że przecież tam w Jerozolimie, u Grobu Jezusa Chrystusa i w prawdzie Jego Zmartwychwstania, dzięki takiemu Błogosławionemu rozpoczęło się „tuitio fidei et obsequium pauperum”.

Bł Gerard - źródło Wikipedia
Bł. Gerard – źródło Wikipedia

Odnośnie do miejsca urodzenia i pochodzenia Gerarda to najczęściej przyjmuje się malownicze Martigues z Prowansji we Francji. Najprawdopodobniej w latach 80 jedenastego wieku przybył do Ziemi Świętej, tak że gdy pod Jerozolimę nadciągnęli krzyżowcy, Gerard już dobrze czuł się i był znany. Jednak z powodu nowego klimatu oraz ogólnych warunków bytowych zachorował i przebywał w hospicjum św. Jana Jałmużnika lub św. Jana Chrzciciela, ufundowanego w 1070 roku przez włoskich kupców z Amalfi dla pielgrzymów przybywających do Świętego Grobu, prawdopodobnie za przyzwoleniem, a może nawet na polecenie kalifa egipskiego Al.-Hakima, zwanego tez Gibbonem, który w tym czasie zarządzał Ziemią Świętą. Zatem „xenodochium” albo hospicjum Gerarda należy najprawdopodobniej identyfikować z tym już wówczas słynnym szpitalem. Po powrocie do zdrowia wstąpił do bractwa szpitalnego, angażując się w posługę chorym i pielgrzymom, a z czasem został nawet jego przełożonym oraz miejscowego szpitala i leprozorium Świętego Łazarza za murami miasta.

W 1097 roku, w czasie oblężenia Jerozolimy, dowódca fatymidzki Iftichar-ad Daul nakazał wydalenie z miasta wszystkich chrześcijan, zapewne z obawy przed ich współpracą z krzyżowcami. Jednak Gerard wraz z współbraćmi – z nieznanych przyczyn – pozostał w murach Jerozolimy. Tradycja głosi, że podczas oblężenia rzucał z murów krzyżowcom chleb. Miał to być znak, iż miasta nie zdobędą głodem, gdyż jest zasobne w pożywienie. Chciał jakoby w ten sposób złamać ich morale. Dziś twierdzi się jednak, że to być może był sposób przekazywania informacji, a może i ukryta forma ich dożywiania. Zatem może swoista funkcja wywiadowcza. Te ostatnia opinię w jakimś stopniu może potwierdza fakt, że zdobyciu miasta bractwo i szpital otrzymał liczne przywileje i nadania.

1099 zdobycie Jerusalem - źródło Wikipedia
1099 zdobycie Jerusalem – źródło Wikipedia

W nowej sytuacji Gerard podniósł rangę i znaczenie tak już słynnego szpitala oraz znakomicie rozwijającego się bractwa. Splendoru dodawał mu św. Jan Chrzciciel, który w tym czasie był szczególnie popularny. Dzięki jego zabiegom dotychczasowa wspólnota zaczęła przekształcać się w samodzielny zakon, zyskując autonomie w stosunku do benedyktynów z pobliskiego opactwa Matki Bożej Łacińskiej, pod opieką których dotąd się znajdowała. Natomiast kształtująca się wówczas nowa reguła współbraci Gerarda wzorowała się na modelu św. Augustyna (+ 430).
Zatem początki tej nowej instytucji charytatywnej oraz związanej z nią wspólnoty wyrosły z potrzeby szpitala zorganizowanego na podstawach głęboko religijnych, wywodzących się z ówczesnych nurtów duchowości zakonnej, odniesionej także do duchowości rycerskich. Jednocześnie nie przyjmowano wielu reform wywodzących się z kręgów papieskich, wynikających zwłaszcza z odnowy monastycyzmu w duchu Cluny. W większości ówczesnych ruchów świeckich ukierunkowania te służyły popieraniu działalności charytatywnej i szpitalnej, m.in. wokół pierwszej wyprawy krzyżowej, odbywającej się pod hasłem „Deum lo vult” – „Bóg tak chce”.

Po ustanowieniu Łacińskiego Królestwa Jerozolimy i dzięki licznym zabiegom Gerarda nowy zakon został zaaprobowany przez papieża Paschalisa II (1099-1118) bullą „Pie postulatio voluntatis” z dnia 15 lutego 1113 roku, adresowanej do „venerabili filio Gerardo institutori ac praeposito hierosolymitani xenodochii eiusque legitimis successoribus in perpetuum”. Sama instytucja otrzymała dostojną nazwę: „Milites hospitalis sancti Johannis Baptistae Hierosolymitani – Rycerze Szpitalni św. Jana Chrzciciela Jerozolimskiego”. Natomiast już w roku 1116 wydzieliło się ze Szpitalników bractwo trędowatych opiekujące się jerozolimskim leprozorium św. Łazarza, które bullą papieża Paschalisa II zostało formalnie ukształtowane w Szpitalniczy Zakon św. Łazarza.

Dzięki zabiegom Gerarda nowa wspólnota zakonna z czasem poddana została pod bezpośredni protektorat Stolicy Apostolskiej („Beati Petri Apostoli Patrocinio”) wraz z zapewnieniem jej prawa do wyboru następców Gerarda, niezależnie od wszelkich interferencji różnych władz kościelnych czy cywilnych. Był to znak wielkiego wyróżnienia, ale zarazem i zaufania. Papież Kalikst II (1119-1124) bullą z 13 czerwca 1120 roku potwierdził i rozszerzył te przywileje. Podobnie postąpili jego następcy. W ten sposób uczynili Szpital św. Jana w Jerozolimie faktycznie wyjętym zakonem religijnym Kościoła, zwłaszcza wobec wielu innych struktur typowych dla tego okresu.

Mimo tak wielu przywilejów oraz rozszerzającego się splendoru Gerard nazywał się po prostu „rektorem szpitala” albo mistrzem Szpitala w Jerozolimie, dopiero jego następcy przybrali tytuł mistrza, a później wielkiego mistrza. Był to szczególny znak szacunku i pokory dla Ziemi Świętej, a zwłaszcza dla Grobu Jezusa Chrystusa. Z czasem rozszerzył działalność nowego Zakonu na tereny poza Ziemią Świętą, wznosząc domy zakonne oraz szpitale i hospicja w miastach portowych i ważnych ośrodkach pielgrzymkowych, szczególnie we Francji i Włoszech. Także m.in. siedem słynnych starożytnych hospicjów zostało oddanych pieczy Zakonu: Bari, Otranto, Tarente, Messyna, Piza, Asti i Saint-Gilles. Wszystkie znajdowały się wzdłuż głównych dróg używanych przez pielgrzymów zdążających do Ziemi Świętej, m.in. przez pierwszych krzyżowców.

Gerard organizował także często pielgrzymki do Ziemi Świętej. Dla ochrony pielgrzymujących a także zapewnienia warunków socjalnych w drodze oraz troski o szpitale i hospicja powołał specjalne oddziały rycerzy – zakonników, którzy nadawali specyficzny charakter nowemu Zakonowi. Tak rozpoczynało się niezwykle trwałe i zarazem owocne „tuitio fidei et obsequium pauperum” (obrana wiary i pomoc ubogim / potrzebującym).

stabili1.gif (74913 Byte)
reguła. Źródło http://smom-za.org
the rule
The rule. Źródło http://smom-za.org

Gerard zmarł 3 wrzenia 1120 r.

Na ścianie jednego z wybudowanych przez niego budynków klasztornych umieszczono wymowne epitafium:

„To spoczywa Gerard, najpokorniejszy spośród mieszkańców Wschodu,
Sługa ubogich i troskliwy opiekun przybyszów,
Postaci był niepozornej, lecz serce jego promieniało szlachetnością.
O jego zasługach niechaj świadczą te mury.
Zawsze przewidujący, staranie wypełniał swe obowiązki,
Podejmował się licznych zadań rozmaitej natury,
Wziął wiele krajów w swe troskliwe ramiona
I zbierał zewsząd środki, by nakarmić swych braci”.

Błogosławiony Gerardzie, módl się za nami.
Bp Andrzej F. Dziuba

36. credo / ENG:

Jestem stworzony z wiary i miłości – nie strachu i zwątpienia tworzą mnie tysiące kroków a nie jeden skok, działania nie deklaracje wytrwałością pokonuję bariery wyznaję zasadę, że dopóki walczę jestem zwycięzcą

I am made of faith and love – not of fear and doubt I am comprised of thousands of steps, not one leap, actions not declarations I break barriers through perseverance I believe in the principle that as long as I am fighting, I am a winner

 logo_film

 

Te słowa wykuwały się przez okres przygotowań do Ironmana, są sprawdzone a przez to prawdziwe a zakończone sentencją Św. Augustyna bardzo motywują. Niech służą jako credo dla kolejnych projektów w ramach zakonmaltanski.pl/ekstremalnie

Wkrótce akcja IRONMAN ZA RESPIRATORY przejdzie do historii, jeszcze czekamy na ostatnich, którzy zadeklarowali honorowy zakład, jest ich niewielu. Jednocześnie już dzisiaj ośmielam się zaprosić do dalszej drogi – sporo jest do zrobienia. Ja już wyruszyłem.

Aktualnie na koncie Fundacji znajduje się 182 528 zł.

ENG: translation Anna Meysztowicz

These words were carved out during my preparations for Ironman, they have been tested and therefore true and, ending with the maxim of St. Augustine, are very motivating. Let them serve as a credo for subsequent undertakings within the scope of zakonmaltanski.pl/ekstremalnie

Soon the IRONMAN FOR RESPIRATORS challenge will become history but we are still waiting on the final donors who have declared their honorary bets; there are very few left. Simultaneously today I boldly dare invite you on a further journey – there is a lot to do. I have already begun.

At present the balance of the Foundation’s bank account amounts to 182 528 zł.

Herb Zakonu Maltańskiego
Herb Suwerennego Zakonu Maltańskiego

 

Suwerenny Zakon Maltański, to jedna z najstarszych instytucji zachodniej i  chrześcijańskiej cywilizacji. Powstał w Jerozolimie ok. roku 1050, jest zakonem rycerskim, którego członkami są  głównie osoby świeckie. W 1113 roku papież Paschalisa II, wydał bullę nadając Zakonowi pełną suwerenność, tak od władz świeckich jak i kościelnych.

Przez okres wojen krzyżowych Zakon stworzył strukturę państwową, a utrzymując przez kilkaset lat najwyższą w świecie sprawność bojową stał się prawdziwym przedmurzem chrześcijańskiej Europy dla świata muzułmańskiego. Wówczas to zyskał wielkie znacznie i prestiż, które pozwalają w dzisiejszym świecie działać charytatywnie w blisko 120 krajach. Posługa szpitalnicza, która jest główną misją Zakonu Maltańskiego, niesiona jest pod białym ośmiokątnym krzyżem na czerwonym tle, który znany jest wszędzie jako symbol ratownictwa.

Na ziemiach polskich Zakon obecny jest od początku XII w., z wyjątkiem okresu komunizmu kiedy działalność Zakonu była zakazana. Od lat 1921 r. działa związek narodowy – Związek Polskich Kawalerów Maltańskich, który jest oficjalną organizacją reprezentującą Suwerenny Rycerski Zakonu Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego zwanego Rodyjskim i Maltańskim.

Aktualnie w Polsce funkcjonuje 6 Ośrodków Pomocy dla Osób Niepełnosprawnych 12 placówek Maltańskiej Służby Medycznej 2 szpitale, hospicjum 2 Domy Pomocy Społecznej i 2 Placówki Terapii Zajęciowej dla Osób Niepełnosprawnych. Łącznie, w 2013 roku sprawowaliśmy stałą opiekę szpitalną  nad  ponad 300 osobami przez 365 dni w roku oraz dodatkowo, jednorazową pomoc otrzymało  blisko 48 000 osób. Tylko w jednej przychodni onkologicznej w Poznaniu, przez kilkanaście lat 85 000 osób uzyskało bezpłatną pomoc.

Dzięki jakości pracy swoich członków i dochowaniu tradycji, Zakon Maltański posiada pozycję gwaranta wykonania misji dobroczynnych, jest wiarygodnym powiernikiem środków przekazywanych na te cele.

www.zakonmaltanski.pl

The Order of Malta is one of the oldest institutions of western and Christian civilisation. It was founded in Jerusalem in approximately 1050, and is an order of knights, whose members are primarily secular. In the year 1113, Pope Paschal II issued the bull granting the Order full sovereignty from both secular as well as church authorities.

During the Crusades, the Order formed a state-like structure and, upholding for several centuries the world’s highest combat efficiency, became a true forefront of Christian Europe for the Muslim world. At the time it gained great significance and prestige, which at present enable the Order to act as a charity in close to 120 countries. Hospital services, which are the principal mission of the Order of Malta, are provided under the white octagonal cross on a red backdrop, which is known worldwide as the life-saving symbol.

The Order has been present in Poland since the early 12th century, aside from under Communist rule, when the activity of the Order was banned. Since 1921, a national association has been active in Poland – the Association of the Polish Knights of Malta, which is an official organisation representing the Sovereign Military Hospitaller Order of Saint John of Jerusalem known as of Rhodes and Malta.

Presently there are six active Help Centres for Disabled Persons in Poland and twelve Malta Medical Service posts, two hospitals, a hospice, two Social Welfare Houses and two Occupational Therapy centres for the Disabled. In 2013 we provided hospital care for over 300 people over 365 days as well as, additionally, one-off assistance to nearly 48,000 people. Just one oncology clinic in Poznan, over a dozen or so years, has treated 85,000 patients free of charge.

Owing the quality of the work of its members and maintaining its tradition, the Order of Malta upholds a position of guaranteeing the provision of goodwill missions, and is a credible trustee for monetary donations for such causes.

www.zakonmaltanski.pl

35. OPINIE EKSPERTÓW / ENG: opinions

Czekamy na ostatnie zadeklarowane wpłaty, jednocześnie miło mi poinformować, że na koncie Fundacji pojawiło się w sumie 176807 zł.

Planuję, by 10 października podesłać końcowe rozliczenia, co nie znaczy, że ostateczne, gdyż konto Fundacji jest stale otwarte.

Otrzymałem wpisy od Wojciecha Ratkowskiego i Zdzicha Wojtyło – dziękuję.

Wojciech Ratkowski jeden z najlepszych maratończyków na świecie w latach 80tych, mistrz Polski z 1984 roku, z czasem 2 godz.12 min.

http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/2014/08/07/

ENG:  translation Anna Meysztowicz

We are still waiting for all the pledged payments, at the same time I am happy to report that the Foundation’s account has been credited with a total of 176807 zł.

I plan to send you the final settlements on 10 October, which does not mean that this is the last call for payments, because the account is still open.

I have received two entries, one from Wojciech Ratkowski and one from Zdzichu Wojtyło.

Wojciech Ratkowski – one of the world’s best marathon runners of the 1980s, Polish champion of 1984, with a time of 2 h, 12 min. http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/2014/08/07/

Wojciech Ratkowski Żródło maratonypolskie.pl
Wojciech Ratkowski Żródło maratonypolskie.pl – rekord życiowy w maratonie 2h12min

Gratuluję, podziwiam i zazdroszczę.

Bo co ja, maratończyk, którego wysiłek trwa niecałe trzy godziny mogę powiedzieć o Twoim wyczynie. Ironman po 10 tygodniach przygotowań! Naprawdę trudno sobie to wyobrazić. A trochę się znam na treningu. To, czego dokonałeś może dotyczyć tylko nielicznych osób, które jak nikt inny wierzą w to co robią i mają tzw. charakter. Bez tych cech nie byłoby takiego rezultatu. Tu zwyciężyła, moim zdaniem, przede wszystkim psychika sportowca. Tak często podkreśla się, że ta właśnie składowa jest być może najważniejsza dla zawodnika. Ciało można wytrenować, z psychiką trzeba się chyba urodzić. I Ty ten dar posiadasz. To dobrze wróży wszystkim innym Twoim przedsięwzięciom. Szkoda tylko, że jest was niewielu. I tu przestroga dla tych, którzy chcieliby być może Ciebie naśladować. W innych rzeczach tak, w ironmanie niekoniecznie. Tomek, życzę realizacji wszelkich zamierzeń, i być może znowu kiedyś spotkamy się na leśnych ścieżkach.

Pozdrawiam, Wojtek.

My congratulations, admiration and envy.

Because what can I, a marathon runner, whose efforts last less than three hours, say about your achievement. Ironman after 10 weeks’ preparation! This is truly difficult to imagine. And I know something about training. What you have done can only be achieved by few who, like no one else, believe in what they are doing and have character. Without these features there would be no such result. What won here, in my opinion, is above all the psyche of an athlete. It is often stressed that this component in particular is quite likely the most important for a competitor. The body can be trained but the psyche, you probably need to be born with. And you have this gift. This bodes well for all your future undertakings. It is just a shame that there are so few of you. And here is a warning for those who may want to follow in your footsteps. For other things yes, for Ironman not necessarily. Tomek, I sincerely hope that you may fulfil all your future plans and perhaps we will meet once again on the forest trails.

Sincerely, Wojtek

2. Zdzichu Wojtyło weteran polskiego triathlonu http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/2014/07/

Zdzichu Wojtyło – veteran of the Polish triathlon http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/2014/07/

zdzisław Wojtyło

Od 1994 roku aktywnie amatorsko uprawiam triathlon. Specjalizowałem się w przygotowaniach do dystansu długiego, który pierwszy i jak do dotąd jedyny raz ukończyłem w piątym roku przygotowań w 1999 r. w Roth (Niemcy) z czasem  11:04:28 godz. Podkreślam w piątym roku aktywnego treningu podjąłem wyzwanie na tym dystansie. Dlatego na tym tle rozpatruje wyczyn jakiego dokonał Tomek.

Od samego początku, kiedy Tomasz poprosił mnie o jakąkolwiek pomoc w realizacji Jego planu, którym była akcja charytatywna, z dużym niepokojem a nierzadko ze zwątpieniem obserwowałem początki przygotowań. Dynamizm postępów z upływem  czasu zaczynał rozwiewać moje wątpliwości co do końcowego rezultatu. Zakład jaki przyjąłem dzień przed startem celował w możliwość ,,złamania” 13 godzin przez Tomka. Do tego ostatniego dnia przed startem upłynęły dwa i pół miesiące katorżniczych przygotowań. Mało kto zdaje sobie sprawę jak można pogodzić pracę , obowiązki rodzinne i wyczerpujący trening, któremu trzeba poświęcić od 2 do 6 godzin dziennie. I to co najgorsze, dla obserwatorów z zewnątrz, rodzin, a dla nas triathlonistów najcenniejsze to walka z bólem, znużeniem, apatią, zniechęceniem i w końcu ze zwątpieniem kiedy dochodzą kontuzje lub przetrenowanie. Zagrożenia są realne: kolizje i upadki na rowerze, skręcenia stawów i upadki na biegu w terenie, liczne zagrożenia na otwartym akwenie – zderzyłem się kiedyś z oponą dryfującą tuż pod powierzchnią wody a kolega zaplątał się w sieci kłusowników – strach może zdziałać wiele na środku akwenu, w końcu nieuchronne przeciążenia. .

Triathlon to styl życia, styl i sposób na życie, a Ironman to królewski dystans. Nic przed i po nie jest takie same. Zmienia wszystko w Tobie. Od ciała do głębi duszy. Uczy pokory, cierpliwości, stajesz się lepszy. W sposób fair-play walczysz o swoje miejsce w tej zdumiewającej grupie ludzi czerpiących radość z bezinteresownego wysiłku . Pomagasz innym. Po latach ustępujesz z tej drogi robiąc miejsce następnym. Przekazujesz wiedzę i motywujesz słabszych, dodajesz otuchy debiutantom, wspólnie z nimi po raz kolejny słuchasz szumu roweru, chrzęstu ścieżki, plusku wody – chcesz, by i oni to polubili.

Od startu do mety przeniesie Cię moc i siła z przebytych kilometrów na treningu.

W dniu poprzedzającym start czujesz napięcie i niepokój. Każdy drobny szczegół może wykluczyć Cię w dążeniu do celu. Włączona klimatyzacja w aucie, drobna infekcja, błahe potknięcie to potencjalne zagrożenia. Startowa forma sportowa to stan nierównowagi organizmu. Jesteś dobry tylko w tym co ma nastąpić. Ale ten wytrenowany organizm, pozornie bardzo silny, jest kruchy.

I w końcu dzień prawdy. Czy dam radę? Nie ma już pytań.

Since 1994 I have actively participated in triathlons as an amateur. I specialised in preparations for long distance, which I completed for the first and thus far only time in my fifth year of preparations in 1999 in Roth (Germany) with a time of 11:04:28 h. I stress here that in my fifth year of active training, I undertook a challenge of this distance. That is why I am examining Tomek’s effort from this perspective.

From the very beginning, when Tomek asked me for help in carrying out his plan, which was a charity activity, I observed his initial preparations with a large dose of concern and often doubt. The dynamics of his progress within time began to disperse my doubts as to the end result. The bet that I took on the day before the start was on Tomek “breaking” 13 hours. Until the last day before the start, Tomek underwent two and a half months of extreme preparations. Few people realise how it is possible to reconcile work, family commitments and exhausting training taking up 2 to 6 hours a day. And what is worst for the external observer, the families, and most valuable to us triathlon competitors, is the battle with the pain, lassitude, apathy, despondency and finally with the doubt caused by contusions or overtraining.  The threats are authentic: collisions and falls on the bike, twisting joints and falls in cross country running, numerous threats on the open water – I once collided with a tyre that was drifting just beneath the water’s surface and my friend got caught up in a poacher’s net – fear can do a lot out in the open water – finally the inevitable overstraining.

Triathlon is a lifestyle and a way of life and Ironman is a hell of a long distance. Nothing before or after is the same. It changes everything about you. From your body to the depths of your soul. It teaches humility and patience, you become a better person. In fair play you battle for your position in this astonishing group of people deriving joy from selfless physical effort. You are helping others. After years you leave this path, making room for newcomers. You pass on your knowledge and motivate the weaker, you encourage novices, together with them you again listen to the swoosh of the bike, the crunch of the path, the splash of the water – you want them to come to love it too.

From the start to the finish line, you will be carried by the strength and power of the kilometres clocked up during training.

The day before the start you feel tension and unrest. Every tiny detail can stop you from reaching your goal. The air conditioning in the car, a small infection, trivial tripping up are all potential threats. The starting condition is a state of imbalance of the organism. You are only good at what is next. But this trained organism, seemingly very strong, is fragile.

And finally the day of reckoning. Will I manage? There are no more questions.

 

DSC_0315

Wchodzisz do wody i nie czujesz zimna. Stajesz w grupie –  3-2-1 ruszasz. Pralka- jeden wielki wir spienionej skotłowanej wody. Nie ma w tym tyglu dobrego sposobu – tylko gaz, jak najszybciej wyjść z ,,pralki” przez pierwsze 200-300m walczysz o przetrwanie. Dystans nie ma znaczenia, musisz złapać  rytm, uspokoić oddech, dostrzegasz pierwsza boję, nawrót i znowu ,,pralka” i znowu to samo – „dzida” do mety.

You enter the water and you don’t feel the cold. You stand in a group for 10 seconds. 3, 2, 1 – you’re off. A washing machine – a great vortex of swirling, foamy water. There is no good method here – only to accelerate, and exit the “washing machine” as quickly as possible. For the first 200-300 m you battle to survive. The distance has no meaning, you must catch your rhythm, calm your breathing, you see the first buoy, you turn around, the “washing machine” once again, and more of the same – you “spear” to the end.

3 pływanie T i Z

Jazda na rowerze to czas dla siebie .Jesteś sam na trasie poza nawrotami gdzie grupki kibiców dopingiem zmuszają cie do mocniejszego obrotu korbą. Po kilku godzinach ,,deptania „w  trudnej pozycji rozpoczyna się festiwal bólu. Nic nie jest tak dobre na ból jak kolejny, większy. Drętwieją kark, plecy, ramiona, w końcu i dłonie. Tylko nogi się cieszą, kręcąc swoje  koła zakute w kierat karbonowych korb.

The cycling is time to yourself. You are alone on the trail aside from where groups of fans, with their cheering, force you to pedal harder. After a few hours of “stomping” in a difficult position, the festival of pain begins. There is nothing as good for the pain as even worse pain. You lose feeling in the back of your neck, your back, shoulders, arms and finally your hands. Only your legs are happy, turning their wheels.

DSC_0367

Bieg na dystansie maratonu (42km 195m) to konkurencja, o której napisano już prawie wszystko. Z perspektywy przebytego dystansu na rowerze, pływanie jest tylko przygrywką i teraz zaczyna się brama do piekieł. Ból jest stały i  tylko na początku wygląda na do opanowania, później już niczego nie próbujesz, musisz zaakceptować. Z każdym kolejnym krokiem doznajesz zdumiewających stanów. Od skrajnego wyczerpania gdzie słyszysz już tylko pulsowanie krwi w skroniach, po euforię gdy strumieniem wlewają się endorfiny. W końcówce biegu na ostatnich 2 km gdy kres męki jest na odległość wzroku dostrzegasz granice swoich możliwości. Endorfiny napędzają ostatnie chwiejne kroki przed metą. Fizycznie prawie już nie istniejesz, jesteś tylko tym co w umyśle i duszy.

Koniec meta.

The long-distance marathon run (42 km 195 m) is a race about which nearly everything has been written. From the perspective of the distance travelled by bike, the swim is just a prelude and now the gates to hell are truly opening. The pain is constant and only looks manageable at the beginning, later you stop trying to ease it, you must accept it. With each subsequent step you experience astonishing conditions. From extreme exhaustion, where you can only hear your blood pulsing in your temples, to euphoria when the endorphins pour in like a river. At the end of the run, the final 2 km, when the end of your ordeal is within your eyesight, you notice the limits of your abilities. The endorphins propel your final shaky steps before the goal. Physically you barely even exist anymore, you are but your mind and your soul.

The finish line.

DSC_0374

Co powoduje w ludziach, że zadają sobie takie męki? Myślę że oprócz dumy z oczywistego sukcesu ukończenia, to stan ,,nieważkości” jaki towarzyszy przez cały czas. Czas gdzie nie dzwonią telefony,  gdzie nie dociera do Ciebie plastikowy świat pozorów. Tu nie ma ważniejszej sprawy jak to, by dotrwać do mety.

Ironman to czas medytacji i rekolekcji.

Wyzwanie jakie podjął Tomasz miało szlachetny cel. Skutkuje realną pomocą ratowania życia ludzkiego – cel wybitny. Cel godny Rycerza i Ironmana.

Gratuluję Tomku.

What inspires people to put themselves through such an ordeal? I think that, aside from the pride in the obvious successful completion, it is the state of “weightlessness” that accompanies you for the entire time. A time when the phone doesn’t ring, when the plastic world of appearances cannot reach you. All that matters here is reaching the finish line.

Ironman is a time of meditation and retreat.

The challenge that Tomasz took on had a noble aim. It resulted in authentic help in saving human lives – a notable goal. A goal worthy of a Knight and an Ironman.

Congratulations Tomek.

34. T-shirt EKSTREMALNIE

Jest koszulka sportowa – osobiście zamawiam czarną

koszulka-prawa

Formuje się grupa, która chce pobiec w dniu 9 listopada w Krakowskim Biegu Niepodległości na 11 km – już wykupili pakiety startowe i pobiegną w naszych koszulkach! [http://biegniepodleglosci.com.pl/biegu/ – liczba miejsc ograniczona.]

Biegów listopadowych z tej okazji będzie więcej i to w całej Polsce, dlatego pomyśleliśmy, że może inne osoby zamierzają wziąć udział   i zechciałyby pobiec w naszej koszulce.

Jeśli tak, to proszę składać zamówienia do 15 października: piotr.sulima@zakonmaltanski.pl kom: 604 237 007.

Piotr prowadzi http://www.sklep.zakonmaltanski.pl/kontakt i tam też można będzie znaleźć inf. o koszulce + kilka ciekawych rzeczy.

Cena 33 zł koszulka + 15 zł przesyłka, ewentualnie odbiór osobisty (+2 zł) w Krakowie, Warszawie lub Sopocie – zainteresowanych poinformujemy o adresach odbioru.

W zamówieniu podajcie ilość szt. i rozmiary / K lub M / Spiro lub bawełna. K- damski fason jest inny – info. w e-sklepie.

Koszulka SPIRO 160g./m2 – 100% poliester , sportowa, odprowadzająca wilgoć, szybkoschnąca, kryte szwy – wg. mnie OK.

M

S

M

L

XL

2XL

UK

37

40

43

46

49

EURO

46

50

52

56

58

 

K

XS

S

M

L

XL

UK

8

10

12

14

16

EURO

34

36

38

40

42

 

Dla sympatyków kibiców proponujemy koszulkę bawełnianą (biała, czarna 190g) –w cenie 23 zł + koszt dostawy.

koszulka bawełniana - rozmiary męskie
koszulka bawełniana – rozmiary męskie

 

 

koszulka bawełniana - rozmiary damskie
koszulka bawełniana – rozmiary damskie