6. Motywacja – nie dramatyzuj / ENG: Motivation – don’t be so dramatic

Wróciłem po 4 godz. z kolejnego treningu, który rozpoczął się przed 6:00 rano i czytam na wadzę 82,5kg –:) tak, to motywuje, bo idzie w dobrym kierunku, ale jest w tym małe oszustwo – trening był na czczo i wypociłem spokojnie 2% wagi ciała. Każde potwierdzenie, że realizujemy plan zgodnie z założeniami buduje motywację, ale częściej spotykają mnie odwrotne zdarzenia. Wyobraź sobie, że ruszasz na rower poza miasto, przedzierasz się przez, skrzyżowania, światła i czujesz, że jesteś nieproszonym gościem na asfalcie. Kierowcy kompletnie nie rozumieją, że cienka oponka dopompowana do 6-7 atm nie ma szans na dziurach i nie mogę jechać tuż przy krawężniku. Co chwilę jakiś mądrala, klaksonem i wskazującym palcem zgania mnie na ścieżkę rowerową – człowieku, tam są kafelki, bruk, ale przede wszystkim ja jadę 35km/h, o ile nie lepiej i jak mam lawirować miedzy rowerami jadącymi na zakupy, czy przypadkowymi, dziecięcymi wózkami? Pytam się kolegów jak to jest „na zachodzie” – odpowiedź nie buduje nadziei, ani motywacji – tam jesteś królem na szosie, omijają szeroko i z szacunkiem, tu miej oczy dookoła głowy. Dlatego na rower wstaję rano o 5.00, a ta pora potrafi odebrać ducha, zwłaszcza w weekend.
I came back home after four hours of training which had begun before 6 AM and what do I see as I stepped on the scales? 82.5 kilos J Yes, that’s motivating, cause it is going in the right direction. But there is a small catch to it too. I hadn’t eaten before the training so I would have easily sweated out 2% of my body weight. Every time I get confirmation that my plan is going according to initial assumptions, I feel more motivated, but more often than that I have experiences of the contrary. Fancy this: you take your bike for a spin outside town, you negotiate your way through intersections and traffic lights and you feel barely welcome on the road. Drivers don’t understand at all that my thin tire inflated to 6-7 atm doesn’t stand a chance against potholes and I cannot stay close to the curb. All the time I have some smartypants showing me the cycling path, with the help of the car horn and his index finger… man, the path is all pavement slabs, tiles! But first of all, I am doing 35 kmh if not more, and how am I supposed to manoeuvre between all those bikes on a shopping trip or the mums pushing prams? When I ask my friends how things look “in the West”, their answer does not bring me hope or motivation: “there, you’re the king of the road, drivers overtake you with a wide angle and respect, and here you need to, as it were, have eyes on the back of your head.” This is why in order to cycle I get up at 5 AM and this hour can really kill the spirit, especially on a weekend.
WP_20140720_002
sobota 6:00, na trasie za Trójmiastem / Saturday 6 AM, cycling near the Tri-City

 

 

Kiedy już nie mogę. Czuję to całym sobą, to wyraźny sygnał fizycznego wyczerpania połączony z psychicznym niesmakiem. Odpuszczam cały trening – trzeba słuchać organizmu, bo inaczej kończy się kontuzją. Natomiast gdy w trakcie treningu przyjdzie solidne zmęczenie (odwodnienie, lekkie skurcze) to znak, że mogę powalczyć – wówczas napieram i jest to niezwykle cenne. Dwa lata temu biegłem maraton Solidarności, obok mnie jechała na rowerze Ania (córka) i zapewniała „bufet” (picie, żele energetyczne), dobrze szło do około 33km, i tam koniec .. ścięło mnie. Organizm najwyraźniej odwodnił się przez te „pyszności”, które wyciągały ze mnie wodę. Dowlokłem się jakoś do mety i tam po odebraniu pamiątkowego medalu, z żołądkiem w gardle skończyłem w krzakach pobliskiego podwórka.
When I feel I’ve reached my limit. I feel it in all my body as a clear signal of physical exhaustion, accompanied by a mental repulsion. I suspend the whole training because one has to listen to one’s body or otherwise end up injured. But if during a training I get this feeling of severe tiredness (dehydration, minor contractions) I know it’s a sign that I can take this challenge. This is when I push on and it is extremely rewarding. Two years ago I ran in the Solidarity Marathon, with my daughter Ania cycling along and providing a “buffet” (liquids, energising gels), and it went well until around 33 km when.. I just felt a sudden crisis. My body must have become dehydrated thanks to all those “delicacies”, which siphoned off all the water in me. I managed to crawl somehow to the end line where, after having collected the marathon medal, I ended up in the bushes of a nearby yard, with my stomach in my throat.

 

cz7 niesmak porażki 2012
niesmak po porażce – 2012 /Bitter taste of defeat – 2012
Czas słaby (4h58min.), wiec wracałem zmęczony i zły do domu, gdzie zjedliśmy szybki obiad i mieliśmy ruszyć autem do Krakowa. Pytam Kasi, kto prowadzi – nie dramatyzuj … .No właśnie, zimny prysznic też pomaga – kiedy już nie mogę łapię inny punkt odniesienia. Mocnym wsparciem dla każdego i to na każdym polu będzie książka Sławomira Rawicza pt. „Długi marsz”, która opisuje 6000km ucieczki z radzieckiego łagru dokonanej w 1941 r. m.in. przez Witolda Glińskiego – to są dopiero tytani.

Wszystko co odciąga uwagę od zmęczenia i bólu, zwłaszcza doping osób trzecich, muzyka zdecydowanie pomaga. Bezcenne jest towarzystwo – dziękuję Janku (syn), za te kilka dni wspólnych treningów – o ile było łatwiej!

My result was poor (4h58min.), so I returned home tired and upset. After a quick lunch we were about to drive to Kraków. I asked Kasia who was to sit behind the wheel, and she said: “Don’t be so dramatic”… yeah, a cold shower can be helpful too. When I can’t go on, I look for other reference points. A great means of support for everyone, and in every field, will be the book “The Long Walk” by Sławomir Rawicz, describing the 6000 km long escape from a Soviet gulag in 1941. Witold Gliński and others – those are the real titans!

Anything that draws away the attention from tiredness and pain is of help. Others cheering you on help. Music definitely helps too. Company is absolutely invaluable. Thank you, Janek (son), for these few days of training together. It was so much easier this way!

 

cz7 wspólne pływanie z Jankiem
wspólne pływanie z Jankiem
cz7 wspólnie z Jankiem trening CORE
wspólne ćwiczenia – trening CORE / with Janek
cz7 Janek - tzw. deska - trening CORE
Janek – tzw. „deska”, element treningu CORE

A do wyjścia na kolejny samotny trening, zdecydowanie pomagają Wasze wpisy, kolejne osoby włączające się w projekt – to nakręca i za to dziękuję.

4 myśli nt. „6. Motywacja – nie dramatyzuj / ENG: Motivation – don’t be so dramatic”

  1. Panie Tomku!
    Mój mąż stale próbuje mnie zmotywować do zrzucenia kilku kilogramów, a ja ciągle wymiguję się brakiem czasu … Ale żeby Pana wspomóc ja też zacznę coś robić już od dzisiaj – Pan ukończy IronMana z super wynikiem, a ja schudnę do zawodów 10 kg dla Pana.
    Za każdy nieutracony kg wagi dołożę kolejne 25 zł.
    Może być taki układ?
    Pozdrawiam serdecznie
    Edyta

    1. To duże wyzwanie! Zatem czas do 7 września i wówczas staje Pani na wadze. Mnie spadło 9kg w 5 tyg.

  2. fajnie pisane, Poczekam na informacje o Pana formie i oszacuje ile można „stracić” – włącze się w sierpniu – powodzenia. M

    1. jak dopisałem w kilku miejscach – Zdzichu uważa, że dzisiaj mogę myśleć o wyniku w granicach 13-14h. Sporo zależy od pogody – wiatr, temperatura – to może być 1h-1,5h wolniej lub szybciej. A wysoka temperatura, odwodnienie powodują, że wielu nie kończy. Oczywiście można też przeszarżować na początku i z powodu złej strategii zejść przed metą, albo zostać zniesionym -:). O strategii napiszę w sierpniu, jak będe coś więcej wiedział nt. mojego przygotowania. Czekamy na włączenie się w akcję – dzięki / t

Odpowiedz na „EdytaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *